Pierwsze i Ostatnie Przykazanie – Część I – MAPA AUTENTYCZNYCH I SFAŁSZOWANYCH WYTYCZNYCH W JUDAIźMIE, CHRZEśCIJAŃSTWIE I ISLAMIE – Dr. Laurence B. Brown

Pierwsze-i-Ostatnie-Przykazanie-Czesc-I-MAPA-AUTENTYCZNYCH-I-SFALSZOWANYCH-WYTYCZNYCH-W-JUDAIzMIE-CHRZEsCIJANSTWIE-I-ISLAMIE-Dr.-Laurence-B.-Brown-PDF

Pierwsze-i-Ostatnie-Przykazanie-Czesc-I-MAPA-AUTENTYCZNYCH-I-SFALSZOWANYCH-WYTYCZNYCH-W-JUDAIzMIE-CHRZEsCIJANSTWIE-I-ISLAMIE-Dr.-Laurence-B.-Brown-PDF

Świat obfituje w religijne konflikty. Współczesną sytuację polityczną cechuje strach—strach przed nieznanym oraz przed przemocą czynioną w imię Boga. Zderzenie tych dwóch kwestii żąda naszej uwagi i wymaga skorygowania. Niniejsza książka, swojego rodzaju teologiczne tsunami, w której autor analizuje podstawy judaizmu, chrześcijaństwa i islamu na podstawie ich świętych ksiąg, jest kolejną pozycją pisarza i doktora medycyny Laurence’a B. Browna po wcześniej wydanym historycznym i religijnym thrillerze „The Eighth Scroll”. Ta książka to wstęp do porównania religii oraz metafora pokoju, choć nie zawiera ona bynajmniej przesłania „Moja religia jest w porządku i Twoja również”. Zamiast tego czytelnik będzie uczestniczył w pełnych determinacji poszukiwaniach absolutnej i bezkompromisowej religijnej prawdy. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, przesłanie dr. Browna jest nie tylko znaczące, ale również niezbędne. Rysując podobieństwa oraz różnice, autor identyfikuje istotne ogniwa w łańcuchu objawienia, odróżniając Boże wytyczne od ludzkiego fałszu. Dla tych, którzy kiedykolwiek kwestionowali teologiczną łamigłówkę przekazaną w jak najlepszych intencjach przez rodzinę lub przez wyglądających na szczerych, ale myślących tylko jednymi kategoriami duchownych, ta książka jest mapą autentycznych i fałszywych wytycznych w trzech religiach mających swoje wspólne korzenie w proroctwie Abrahama. Mapa ta wiedzie poprzez pytania, śledztwo i, co najważniejsze, odpowiedzi.

Spis treści

– Nota na temat źródeł biblijnych i koranicznych –…………………………………………………….8
– Nota od tłumacza –…………………………………………………………………………………………….11
– Wstęp –…………………………………………………………………………………………………………….13
CZĘŚĆ I: MONOTEIZM …………………………………………………………………………………………………. 20
1 — Judaizm………………………………………………………………………………………………………..21
2 — Chrześcijaństwo…………………………………………………………………………………………….24
3 — Islam: Część 1 ………………………………………………………………………………………………31
4 — Islam: Część 2 ………………………………………………………………………………………………40
CZĘŚĆ II: ZROZUMIENIE I PODEJŚCIE DO BOGA……………………………………………………….. 52
1 — Imię Boże …………………………………………………………………………………………………….53
2 — Imię Boże i Królewska Liczba Mnoga ……………………………………………………………..62
3 — Zrozumienie Boga …………………………………………………………………………………………65
CZĘŚĆ III: SPRZECZNOŚCI ZAWARTE W DOKTRYNACH ………………………………………….. 71
1— Unitarianie versus Trynitarianie ……………………………………………………………………….73
2 — Jezus Chrystus ………………………………………………………………………………………………84
3 — Słowo Boże…………………………………………………………………………………………………..89
4 — Mesjasz (Chrystus) ………………………………………………………………………………………..93
5 — Niepokalane poczęcie…………………………………………………………………………………..100
6 — Jezus “Zrodzony z Boga Ojca”?…………………………………………………………………….103
7 — Jezus Chrystus: Syn Boży?……………………………………………………………………………111
8 — Trójca Święta ………………………………………………………………………………………………137
9 — Boskość Jezusa? Dochodzenie. ……………………………………………………………………..170
10 – Boskość Jezusa? “Dowód” ……………………………………………………………………………196
11 – Duch Święty ……………………………………………………………………………………………….223
12 – Ukrzyżowanie……………………………………………………………………………………………..235
13 – Baranek Boży ……………………………………………………………………………………………..258
14 – Grzech pierworodny …………………………………………………………………………………….262
15 – Odkupienie grzechów…………………………………………………………………………………..266
16 – Powrót Jezusa …………………………………………………………………………………………….276
Część IV: ŚWIĘTE KSIĘGI…………………………………………………………………………………………… 282
1 — Stary Testament…………………………………………………………………………………………..286
2 — Nowy Testament………………………………………………………………………………………….303
3 — Nieścisłości w Nowym Testamencie: Część 1 …………………………………………………319
4 — Nieścisłości w Nowym Testamencie: Część 2 …………………………………………………340
5 — Problemy z Kanonem Nowego Testamentu …………………………………………………….350
6 — Stary Testament versus Nowy Testament versus Święty Koran………………………….361
Wnioski ……………………………………………………………………………………………………………………… 373
Apendix: Hadis – Metodologia………………………………………………………………………………………. 376
Bibliografia…………………………………………………………………………………………………………………. 380
Odnośniki w tekście …………………………………………………………………………………………………….. 390

Wstęp

“Gdzie mam zacząć, Jaśnie Panie?” zapytał. “Zacznij od początku” odpowiedział król surowo “i kontynuuj aż dojdziesz do końca, wtedy zakończ.” —Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów

W ciągu ostatnich dziesięcioleci doświadczyliśmy pokoleniowej różnicy, jeśli chodzi o wartości, którymi mierzy się prawdę i jakość. Nasi przodkowie, od zacisza domów poprzez miejsca pracy i urzędy publiczne, poruszali w dyskusjach tematy wielkiej wagi, takie jak normy socjalne, polityczna etyka oraz praktyczne ograniczenia nauki, prawa i religii. Dzisiejszy świat i jego dyskusje skupiają się raczej na związkach, pieniądzach, sporcie oraz rozrywce. Podczas gdy przeszłe pokolenia spędzały wieczory na analizie i intelektualnej wymianie poglądów, przeważająca większość dziś żyjących ludzi poddaje się wielogodzinnemu praniu mózgu serwowanym przez media, przez tego mistrza hipnozy, telewizję.

Rezultaty są widoczne w każdym aspekcie dzisiejszego życia. Prawa rynku i sprzedaży mniej opierają się na faktycznej analizie, a więcej na wyreżyserowanej prezentacji. Polityczne pozycje osiągane są już nie jako efekt przywódczych cech, świadomości socjalnej i moralnego przykładu. Kampanie polityczne koncentrują się coraz bardziej na wystylizowanych plakatowych zdjęciach i wpadających w ucho melodiach. Wiadomości, zarówno lokalne jak i międzynarodowe, przekazują nam informacje, które bardziej mają na celu zaspokojenie potrzeb socjalnej i politycznej agendy niż profesjonalne zreferowanie autentycznych zdarzeń.

Dzisiejsza widownia generalnie mniej polega na faktach, dając się bardziej manipulować emocjonalną taktyką środków przekazu, nawet jeśli owa taktyka nie ma żadnego związku z faktami. Nigdzie nie jest to widoczne bardziej niż w religii, gdzie przekonania milionów zostały ukształtowane bardziej poprzez media niż poprzez ich własną świętą księgę. Obraz Mojżesza w filmie animowanym Książę Egiptu (The Prince of Egypt) zastępuje obraz poprzedniego pokolenia w wydaniu Charlton’a Heston’a w filmie Cecil’a B. DeMille’a Dziesięć Przykazań (The Ten Commandments). Obie powyższe hollywoodzkie produkcje prezentują dynamikę i elokwencję przemów filmowego Mojżesza, ignorując oświadczenie samego proroka, które znajdujemy w Starym Testamencie:

”I rzekł Mojżesz do Pana: «Wybacz, Panie, ale ja nie jestem wymowny, od wczoraj i przedwczoraj (zwrot ten oznacza dłuższy czas, komentarz w Biblii Tysiąclecia; przyp. tłum.), a nawet od czasu, gdy przemawiasz do Twego sługi. Ociężały usta moje i język mój zesztywniał».” (Księga Wyjścia 4:10).

Podobnie najnowsze reprezentacje osoby Jezusa Chrystusa są fałszowane całym spektrum filmowych produkcji, zaczynając od opery rockowej Jesus Christ Superstar a kończąc na przekazach głoszących małżeństwo tego wielkiego proroka z Marią Magdaleną. W wirze tych pokoleniowych trendów wiele religii zaczęło bardziej interesować się stylem i emocjonalnym urokiem. Zarówno racjonalna analiza jak i teologiczna dyskusja zostały pochowane pod lawiną popularnych sloganów i opracowanych dogmatów. Jesteśmy więc świadkami czasów, w których serca i dusze dają się łatwiej uwieść przez prawa marketingowe niż przez prawdę. Ale ta książka jest nie o tym.

Od samego początku, na przełomie wieków, zawsze znajdowało się kilku nielicznych, którzy odmówili opierać swoje religijne przekonania na tak wątłych podstawach jak wymysły innych ludzi, chwilowej modzie, tradycji rodzinnej czy też przekonaniach, z pozoru szczerych i pobożnych, duchownych. Owi nieliczni ludzie, z autentyczną wolą prawdy, mężnie przekraczają kulturalne konwencje. Domagają się odpowiedzi na przemyślane pytania starając się zrozumieć historię objawienia. Właśnie o tym jest ta książka – o pytaniach, historii, objawieniu, i co ważniejsze, o odpowiedziach.

Ta książka jest jedną z dwóch, których celem jest biblijna i koraniczna analiza podstaw trzech religii – judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, które mają wspólne korzenie w nauczaniu proroka Abrahama. Moją intencją jest pomóc czytelnikowi wskazać na uzasadnione ogniwa w łańcuchu objawienia i oddzielić prawdę proroctwa pochodzącego od Boga od ludzkiego fałszerstwa.

Metodologia i wnioski tutaj przedstawione oparte są w równej mierze na dokładnym scholastycznym studiowaniu tematu jak i na zdrowym rozsądku. Odnośnie metodologii, nie ma innej metody jak tylko potrząsnąć drzewem, z którego różne religie pretendują do zbierania owoców świętej wiedzy i przyglądnąć się później z bliska temu, co z owego drzewa spada. Analiza podstaw chrześcijańskich doktryn stała się ostatnio bardzo popularna i wielu szanowanych badaczy odkryło, że większość chrześcijańskiego kanonu pochodzi ze źródeł nie mających związku z Biblią. Prawdziwym szokiem jest jednak to, że wiele z tych źródeł zaprzecza nauce Jezusa Chrystusa.

Na przykład, w najwcześniejszym dostępnym Nowym Testamencie Jezus Chrystus nigdzie nie odnosi się do siebie jako Syn Boży. Mówi o sobie jako o Synu Człowieczym osiemdziesiąt osiem razy, ale ani razu jako o Synu Bożym. Nie wspomina nigdzie również o Trójcy Świętej. Zamiast tego w trzech oddzielnych miejscach głosi dokładnie coś przeciwnego, mówiąc o dosłownie Jednym Bogu, nigdy o Trójcy.

Dochodzimy tutaj do dwóch krytycznych elementów wiary chrześcijańskiej. Pierwszy element dotyczy natury Jezusa, drugi natury Stworzyciela. W obu przypadkach, powołując się na dogmat Trójcy świętej, będziemy odwoływać się nie do słów i nauki Jezusa, ale do nauki jemu potomnych. Jezus nauczał że jest Synem Człowieczym, inni nauczali że był Synem Bożym. Jezus nauczał że Bóg jest Jeden, inni nauczali że Bóg jest w Trójcy Jedyny. Czy można bardziej sobie zaprzeczać? I czy my powinniśmy zaprzątać sobie tym głowę? Przecież wiemy, że Jezus umarł za nasze grzechy. Tak przynajmniej ktoś nam powiedział. Ktoś, bo znów, nie powiedział tego Jezus. Jezus nigdy nie powiedział, że umrze za nasze grzechy.

Więc czy mamy tu nagle problem? Czy powinniśmy się nad nim zatrzymać? Odpowiedź brzmi tak, jeśli tylko rozumiemy cel objawienia jako próbę wyjaśnienia, wyciągnięcia na światło dzienne prawdy. Rozumiejąc w ten sposób cel objawienia, musimy przyjąć, że Bóg objawił prawdę, Jezus ją przekazał, ale gdzieś w łańcuchu transmisji, wiadomość uległa zniekształceniu. Jak inaczej możemy wytłumaczyć fakt, że podstawowe doktryny dzisiejszej wiary chrześcijańskiej nie można poprzeć nauką Jezusa, a w wielu przypadkach nawet jej one zaprzeczają? Hmm. Może warto zatrzymać się nad tym problemem.

Chrześcijanie nie powinni być może zbytnio zdziwieni, gdy odkryją, że Mojżesz i Jezus nauczali dokladnie te same rzeczy. Faktem jest przecież, że obydwaj otrzymali objawienie z tego samego źródła. Pomysł, że Bóg zmienił się z dnia na dzień z surowego Boga Starego Testamentu na pełnego miłosierdzia Boga Nowego Testamentu dogodnie tłumaczy małe niezgodności pomiędzy obydwowa objawieniami. Nie wszyscy chrześcijanie gotowi są jednak przyjąć takie wytłumaczenie. Dla tych chrześcijan, którzy utrzymują że Bóg jest doskonały i niezmienny, będzie trudniej odkryć różnice w nauce Mojżesza i Jezusa. Jezus był przecież rabbim, który żył i nauczał to samo Prawo Starego Testamentu, które Mojżesz wcześniej przekazał. “Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków.” mówi Jezus w Ew. wg św. Mateusza 5:17. “Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić”.

I oto stajemy przed ważnym pytaniem. Jeśli nauka Mojżesza i Jezusa nasuwa przypuszczenie ciągłości Starego i Nowego Testamentu, jak w takim razie powinniśmy patrzeć na zgodność między naukami Mojżesza, Jezusa i Muhammada, proroka Islamu?

(choć Mahomet jest często używanym polskim tłumaczeniem imienia proroka islamu, Muhammad jest jednak oryginalnym arabskim imieniem tego proroka i jako takie powinno być używane; przyp. tłum.). Jeśli nie poprzez objawienie, w jaki inny sposób Muhammad tak dokładnie przekazał prawdziwe nauki Mojżesza i Jezusa? Nie ma się co dziwić, że chrześcijanie zarzucają mu plagiat. Jednak, jak to opisujemy w drugiej z książek z tej serii, fakty historyczne zaprzeczają takiej możliwości. Nowy Testament został przetłumaczony na język arabski stulecia po śmierci Muhammada, a słowna tradycja przekazywana z ust do ust wśród arabskich chrześcijan w czasach proroka Muhammada była uznawana za herezję przez kościół. Pamiętając o tym, ze zdziwieniem można by przyjąć fakt, że Święty Koran nie przekazuje heretycznych poglądów o Jezusie (popularnych wśród wczesnych arabskich chrześcijan), ale prawdę przekazywaną przez Biblię.

Więc pozostaje aktualnym pytanie: Jeśli nie poprzez objawienie, w jaki inny sposób Muhammad tak dokładnie przekazał prawdziwe nauki Mojżesza i Jezusa? To pytanie wymaga analizy, która jest materią tej książki.

Filozof i teolog z XI w., święty Anzelm z Canterbury, zaproponował w swoim Proslogium: “Moim celem jest nie wiara po wcześniejszym jej zrozumieniu, ja wierzę aby zrozumieć”. Ta propozycja, według autora tej książki, ma tyle sensu co powiedzenie “Musiałem spróbować kanapkę zanim ją wziąłem do ręki.” Prawdziwa kolejność czynności powinna być odwrotna. Jeśli podążymy za głosem logiki, wiara jest następstwem zrozumienia, a nie na odwrót. Większość ludzi domaga się przekonywujących argumentów zanim przyjmą oni zarodek propozycji, który stopniowo ma uformować się w końcowy wniosek.

Ludzkość jest podzielona. Niektórzy są niewolnikami swoich uczuć, jak w skrzywionym komentarzu Benjamina Franklina, “Sposobem na zobaczenie Wiary jest zamknięcie Oczu Rozsądku”. Inni domagają się logicznego wytłumaczenia i racjonalnych wniosków, jak w komentarzu Williama Adamsa, “Wiara jest kontynuacją rozsądku”. Tacy ludzie oczekują znalezienia prawdy od Boga w unii zdrowego rozsądku, analizy świętych ksiąg oraz wrodzonej wiedzy o Stworzycielu. Zaliczam się do tej ostatniej grupy i moje podejście do znalezienia prawdy można streścić w powyższym zdaniu.

Jak to bywa z książkami mającymi znaczną ilość odnośników w tekście, problemem jest zwykle to, że czytelnik nie zawsze wie czy warto przewertować kartki, żeby dowiedzieć się co kryje się pod danym odnośnikiem. Aby rozwiązać ten problem, odnośniki zawierające wytłumaczenie danego paragrafu są oznakowane przez (NW), w następujący sposób: 36(NW), co oznacza “Nota wyjaśniająca numer 36: Wyjaśnienie”. Odnośniki pozbawione oznaczenia (NW) zawierają jedynie informację bibliograficzną.

CZĘŚĆ I: MONOTEIZM

Ludzie nie znoszą religii. Nienawidzą jej i boją się, że może ona okazać się prawdą. —Blaise Pascal, Pensées

Judaizm, chrześcijaństwo i islam stanowią trzy religie mające wspolne korzenie w proroctwie abrahama (stąd nazywane są przez niektórych wiarami abrahamowymi). Choć podobne z nazwy (nazwy obu religii wywodzą się od imion odpowiednio Judy i Jezusa Chrystusa; przyp. tłum.), zarówno judaizm jak i chrześcijaństwo okazują się bardzo trudne do zdefiniowania. Musimy je jednak zdefiniować, jeśli naszym celem jest jakakolwiek znacząca analiza. Islam, choć najmniej zrozumiały i najbardziej oczerniany z wiar abrahamowych w zachodniej cywilizacji, jest stosunkowo łatwy do zdefiniowania, gdy obierzemy islam z negatywnego wyobrażenia i mistyki. Następne strony poświęcone są położeniu fundamentu pod późniejszą dyskusję, a dokładniej, wyjaśnieniu esencji tych trzech religii.

1 — Judaizm

Podstawą wszystkich podstaw, podporą wszystkich filozofii jest rozpoznanie istnienia Boga. —Maimonides

Określenie Żyd (ang. Jew, niem. Jude) powstało z etnicznej definicji potomków plemienia Judy, co jest najbardziej wyraziste w słowie Judaizm.(Judah-zm). Ortodoksyjny judaizm określa żyda (wyznawcę wiary mojżeszowej, dlatego pisanego z małej litery; przyp.tłum.) jako człowieka urodzonego przez żydowską matkę lub człowieka, który przeszedł na judaizm. Bardziej liberalne gałęzie judaizmu (reformiści) odrzucają potrzebę żydowskiego pochodzenia matki, proponując że dziecko mające żydowskiego ojca może być również uważane za żyda, jeśli jest w tej religii wychowane.

Choć można dziś znaleźć różne definicje, większość z nich, bardziej lub mniej otwarcie, zawiera wyznawanie Prawa Mojżeszowego jakim jest ono opisane w Torze i Talmudzie. Z historycznego punktu widzenia, nawet to ostatnie wymaganie nie jest objęte powszechną zgodą, gdyż saduceusze wierzyli, że jedynie prawo pisane i nauka proroków są wiążące, odrzucając Talmud.

Wszystkie ruchy w judaizmie (żydzi ortodoksyjni, konserwatywni, reformiści i rekonstrukcjoniści) podzielone są między sobą ideologicznymi różnicami, pamiętając o dalszych podziałach na mniejsze sekty. Geograficzny rodowód judaizmu rozróżnia sefardyjczyków (z Hiszpanii) od aszkenazyjczyków (z centralnej i wschodniej Europy); religijne/polityczne różnice dzielą syjonistów od anty-syjonistów (Żydzi należący do Neturei Karta); hasydzi muszą być również, na podstawie swoich praktyk, ekstremalnej religijnej gorliwości i oddania dynastycznemu przywódcy – nazywanego rebbe, oddzieleni od anty-hasydów (znanych również jako Misnagdim, lub “oponenci”).

Współcześni żydzi, choć uznają się za naród, nie są zjednoczeni ani przez kulturę ani przez etniczność, nie są rasą w genetycznym sensie tego słowa, ani nie zgadzają się jednogłośnie co do wyznawania takich samych podstaw swojej wiary.

Pomimo tego, prawdopodobnie najbardziej powszechnie przyjętymi podstawami żydowskiej wiary są te pochodzące z XIIw. i zdefiniowane przez rabbiego Moshe ben Maimon (Maimonides), znane jako Trzynaście Podstaw Żydowskiej Wiary:

1. Bóg jest Stworzycielem i Władcą wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.

2. Bóg jest Jeden i niezrównany.

3. Bóg jest bezcielesny i nikt i nic nie może się z nim równać.

4. Bóg jest wieczny.

5. Modlitwa może być skierowana wyłącznie do Boga.

6. Słowa proroków są prawdziwe.

7. Mojżesz był najważniejszym prorokiem.

8. Pisana Tora (Pentateuch, pierwszych pięć ksiąg Starego Testamentu) i Ustna Tora (nauki ograniczone dziś do Miszny i Talmudu) zostały objawione Mojżeszowi.

9. Tora nigdy nie będzie zmieniona i jest ona ostatnią świętą księgą daną przez Boga.

10. Bóg zna wszystkie myśli i uczynki ludzi.

11. Bóg wynagrodzi dobrych ludzi i ukarze złych.

12. Nadejdzie Mesjasz.

13. Umarli z martwychwstaną. Istnieją również inne definicje podstaw żydowskiej wiary, ale z reguły różnice nie są znaczące, dlatego też, dla potrzeb tej książki, powyższy model jest uważany za najbardziej reprezentatywny.

2 — Chrześcijaństwo

Nawet jeśli jesteś na dobrej drodze, zostaniesz przejechany jeśli tylko będziesz tam bezczynnie siedział. —Will Rogers

Jeśli określenie żyd jest trudne do zdefiniowania, zdefiniowanie określenia chrześcijanin stwarza jeszcze większe problemy. Pierwszym z nich jest fakt, że wcześni chrześcijanie uważali się za żydów, “Chrześcijanie nie myśleli początkowo o sobie jako o oddzielnej od społeczności żydowskiej grupie, choć Jezus miał poważne zarzuty w stronę Faryzeuszy (które to zarzuty znajdujemy również w Talmudzie)”[3]. Pierwszym poważnym powodem konfliktu była odmowa zaakceptowania Jezusa jako proroka. Poźniej, stopniowy rozwój doktryny chrześcijańskiej spowodował ogromną przepaść między konserwatywnymi żydami a nową sektą chrześcijan-żydów. W dalszym ciągu jednak, obie grupy uważały się za żydów.

Warto zauważyć, że Jezus nigdy nie przedstawił się jako chrześcijanin ani nigdy nie twierdził, że przyszedł na ten świat z nową chrześcijańską religią. Słowo chrześcijanin pojawia się w Biblii trzy razy (Dzieje Apostolskie 11:26; Dzieje Apostolskie 26:28; List św. Piotra 4:16), jednak żaden z tych wersów nie jest przypisany autorstwu Jezusa lub Boga.[4]

Co ważniejsze, nie ma żadnego istniejącego dowodu, że słowo chrześcijanin kiedykolwiek padło z ust Jezusa. W Dziejach Apostolskich 11:26 czytamy “W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami”— co oznacza że określenie chrześcijanin zostało po raz pierwszy użyte przez niewiernych na określenie uczniów Jezusa okolo 43r. n.e…[5](NW— Nota Wyjaśniająca, nie mylić z opisem bibliograficznym.) Nie było to ani grzeczne ani miłe określenie.

Określenie to powstało w atmosferze lekceważenia i pogardy, o czym niewielu zdaje sobie dziś sprawę. Chrześcijanin – tak nazywali niewierni uczniów Chrystusa – określenie nieprzyjemne dla nich, gdyż uważali się oni za żydów, podążających za ostatnim z linii żydowskich proroków. To samo określenie noszone jest jednak dziś z dumą, pomimo faktu że “Nie jest to powszechnie używana nazwa w Nowym Testamencie, który częściej używa określeń bracia (Dzieje Apostolskie 1:16), wierzący (Dzieje Apostolskie 2:44), święci (Dzieje Apostolskie 9.32) i uczniowie (Dzieje Apostolskie 11.26).”[6]

Co więcej, nawiązując w dalszym ciągu do określenia chrześcijanin, “Wygląda na to, że określenie to było częściej używane przez pogan, a według Tacyta było ono powszechnie używane w czasach prześladowań chrześcijan przez Nerona (Annals, 15.44).”7 Innymi słowy, określenie chrześcijanin było pogardliwą nazwą nadaną ludziom wierzącym przez ich wrogów. Pomimo tego, określenie to przetrwało i z typową chrześcijańską pokorą, zostało ostatecznie zaakceptowane.

Drugim problemem z nazwą chrześcijanin jest jego definicja. Jeśli użyjemy go do określenia tych, którzy przyznają prawdziwość proroctwa Jezusa, muzułmanie staną się automatycznie częścią tej grupy, gdyż wiara w Jezusa Chrystusa jest jednym z artykułów wiary w islamie. Jest oczywistym, że rozumienie proroctwa Jezusa z punktu widzenia islamu różni się od podejścia tych chrześcijan, którzy są wyznawcami Trójcy Świętej. Unitarianizm8(NW) chrześcijański ma jednak wiele wspólnych prawd wiary z islamem.

Jeśli użyjemy nazwy chrześcijanin na określenie tych, którzy podążyli za nauką Jezusa, staniemy przed podobną trudnością, gdyż muzułmanie utrzymują, że wypełniają nauki Jezusa bardziej gorliwie niż chrześcijanie. Takie stwierdzenie jest niemal obraźliwe dla wielu chrześcijan, ale jest ono wypowiedziane ze szczerością i oddaniem i wymaga ono głębszej analizy.

Czy powinniśmy automatycznie kojarzyć chrześcijaństwo z doktrynami grzechu pierworodnego, boskości Jezusa, Trójcą Świętą, ukrzyżowaniem i odkupieniem grzechów? Takie podejście wydaje się dla wielu logiczne, ale oto mamy tutaj problem: chociaż te doktryny stanowią podstawowe różnice między islamem a chrześcijaństwem, stanowią one jednocześnie podstawowe różnice między różnymi odłamami i sektami chrześcijaństwa.

Nie wszyscy chrześcijanie akceptują istnienie Trójcy Świętej i wielu również neguje przypisywaną Jezusowi boskość. Nawet doktryny grzechu pierworodnego, ukrzyżowania i odkupienia grzechów nie zyskały powszechnej akceptacji w podzielonym świecie chrześcijaństwa. Podgrupy chrześcijaństwa kanonizowały różniące się od siebie wersje wyznania wiary, żadna jednak nie została jednogłośnie przez wszystkie z nich zaakceptowana.

Z tego też powodu świat chrześcijański jest podzielony od czasów Jezusa. W czasie pierwszych dwóch wieków naszej ery uczniowie Jezusa i jego poźniejsi wyznawcy odcinali się od rozbieżnej teologii Pawła z Tarsu. Ten wczesny okres jest niezmiernie ważny, ponieważ można logicznie przypuszczać, że ci najbliżsi Jezusowi wypełniali również najściślej jego nauki i jego doktryny. Nasza wiedza o tym okresie jest jednak mętna, z bardzo małą ilością informacji, która przetrwała do dzisiejszego dnia i którą możnaby zweryfikować. Pewnym jest natomiast, że opinie niezmiernie się różniły. Niektórzy wcześni chrześcijanie wierzyli, że Bóg objawił Swoje przesłanie przez inspirację, inni wierzyli, że przez inkarnację. Jedni wierzyli, że posłanie zostało przekazane w drodze bezpośredniej transmisji i interpretacji przez samego proroka, drudzy mówili o duchowym objawieniu, jak to twierdził Paweł z Tarsu.

Niektórzy wypełniali Prawo Starego Testamentu w nauczane przez Jezusa, inni odrzucali je wierząc w “Odkupienie przez Wiarę” głoszone przez Pawła. Jedni (tak jak uczniowie Jezusa) wierzyli, że Prawo Boże należy rozumieć dosłownie, drudzy (tak jak Paweł) mieli alegoryczne podejście do interpretowania Prawa.

Nie jest jasnym, czy apostołowie kiedykolwiek opracowali i jednogłośnie zatwierdzili formułę wyznania wiary. Powszechnie dziś używany w Kościele Rzymskokatolickim Skład Apostolski (powszechnie znany jako “Wierzę w Boga”; przyp. tłum.), nie jest, jak nazwa na to wskazuje, autorstwa apostołów. Jest on raczej chrzestną formułą, która ewoluowała przez nieokreślony okres czasu. Encyclopaedia Britannica utrzymuje, że Skład Apostolski “nie był bardzo długo odmawiany w dzisiejszej formie; dokładnie jak długo jest kwestią sporną.”9 Jak długo więc trwa “bardzo długo”? Według Ehrmana, Skład Apostolski powstał z wielu formuł wyznania wiary pochodzących z IVw.10 Ta data określa jego powstanie, najwcześniej, na trzysta lat od czasów apostołów, choć wielu badaczy sugerowałoby jeszcze późniejszą datę.

Wraz z rozwojem wielu interpretacji doktryn głoszonych przez Jezusa, formuła wyznania wiary pozostała tematem debaty do dnia dzisiejszego. Niektórzy szukają odpowiedzi w Nowym Testamencie i wczesnych chrześcijańskich pismach; inni kwestionują spójność Nowego Testamentu, nad czym skupimy się w ostatnich rozdziałach tej książki.

Trzecie stulecie było świadkiem doniosłego konflitu między wieloma unitariańskimi szkołami, mającymi swe początki w tych mrocznych dla nas latach wczesnego chrześcijaństwa, a nowo powstałą ideą Trójcy Świętej. Konflikt ten stanął w centrum uwagi, gdy cesarz Konstantyn Wielki, stawiając sobie za cel zjednoczenie swojego imperium pod sztandarem jednej chrześcijańskiej teologii, zwołał w 325r. n.e.

Sobór Nicejski. Przez następnych sześć stuleci zostało zwołanych siedem ekumenicznych soborów, mających ten sam cel – stawić czoła unitariańskiej teologii Ariusza, wybitnego księdza z Aleksandrii. Nie koniec jednak na tym – następnych trzynaście soborów (uważanych za ekumeniczne przez Kościół Katolicki, lecz nie przez Kościół Ortodoksyjny), ostatni z nich bedący Drugim Soborem Watykańskim odbywającym się w latach 1962–65, dopełniło całkowitej liczby dwudziestu dwóch soborów starających się wyjaśnić tą samą kwestię. Dysputa wciąż trwa i nadal wzbudza wiele emocji. Teologia Trójcy Świętej była nie tylko w ostrym konflikcie z unitariańską teologią przez ostatnie dwa tysiąclecia, ale wywołała również sporną debatę wśród swoich własnych wyznawców.

Z historycznego punktu widzenia, najbardziej doniosłe punkty zwrotne przyszły kolejno w formie gnostycznej teozofii, schizmy pomiędzy Wschodnim Kościołem Ortodoksyjnym a Kościołem Rzymsko-Katolickim i erupcją protestanckiej Reformacji w XVIw. Z metafizycznych nasion zasianych przez Marcina Lutera, Jana Kalwina, Anabaptystów i anglikańskich reformistów rosły miriadowe teologie, utrzymujące się do dnia dzisiejszego w takim bogactwie sekt, że potrzeba religijnej encyklopedii, aby skatalogować wszystkie istniejące odłamy.

Mając na uwadze tak ogromną różnorodność, jak najlepiej zdefiniować określenie chrześcijanin? Jeśli użyjemy go do zdefiniowania tych, którzy podążają za nauką Jezusa Chrystusa, muzułmanie staną się częścią tego określenia. Jeśli użyjemy go aby zdefiniować jakikolwiek specyficzny nurt, mając na celu rozróżnienie pomiędzy islamem a chrześcijaństwem, te same użyte prawdy wiary uwidocznią istniejący podział chrześcijańskiego świata.

Każda próba zdefiniowania określenia mającego tak niejasne źródło i znaczenie, co więcej określenia, które przez dwa tysiące lat opierało się zdefiniowaniu, okaże się bezowocna. W związku z tym, dla potrzeb tej książki, określenie chrześcijanin będzie od tej pory używane w potocznym znaczeniu tego słowa, aby opisać wszystkich identyfikujących sie z tą nazwą, bez względu na przekonania poszczególnych chrześcijańskich sekt.

3 — Islam: Część 1

Rozum człowieka, raz rozciągnięty przez nową ideę, nigdy nie powróci już do początkowych rozmiarów. —Oliver Wendell Holmes

Podążając za myślą Margaret Nydell (autorką książki Understanding Arabs), “Bóg czczony przez muzułmanów jest tym samym Bogiem, któremu oddają cześć żydzi i chrześcijanie (Allah jest zwyczajnie arabskim słowem, oznaczającym Boga; arabscy chrześcijanie modlą się do Allaha).”[11]

Słowo islam jest bezokolicznikiem arabskiego czasownika aslama, który tłumaczony jest jako, “poddawać się całkowicie Bogu.”12 Co więcej, “Imiesłowem tego czasownika jest muslim (pol. muzułmanin; przyp. tłum.) – ten, który poddaje się całkowicie Bogu, jak nazywani są wyznawcy islamu.”13 Słowo islam znaczy również pokój (mając te same korzenie z arabskim słowem salaam), w znaczeniu, że pokój przychodzi do człowieka dzięki całkowitemu poddaniu się Bogu. W odróżnieniu od judaizmu i chrześcijaństwa, które to nazwy ani razu nie są wspomniane w świętych księgach tych religii, określenia islam i muzułmanin są wielokrotnie wymienione w Świętym Koranie. Z tego powodu, ci, którzy uznają Święty Koran za objawione słowo Boże, znajdują dowód na Boże autorstwo określeń islam i muzułmanin w swojej własnej świętej księdze.

Powyżej wspomniana definicja słowa muzułmanin jest definicją dosłowną – ten, który poddaje się woli Boga. Jaka jest w takim razie definicja tego słowa według ideologii islamu? Islam głosi, że prawdziwie wierzący w Boga, od początku istnienia ludzkości, zawsze akceptowali wiarę w Jednego Boga i podążali za posłannictwem proroka zesłanego przez Boga w ich czasach. Muzułmanie, na przykład – mając na myśli tych, którzy poddali się woli Boga – w czasach Mojżesza wyznawali, że nie ma innego Boga jak tylko Allah i Mojżesz jest prorokiem Allaha. Muzułmanie w czasach Jezusa wyznawali, że nie ma innego Boga jak tylko Allah i Jezus jest prorokiem Allaha. Przez ostatnie 1400 lat muzułmanie powierdzają fakt, że Muhammad ibn Abdullah (syn Abdullaha) był ostatnim prorokiem, którego posłał Bóg. Do tej pory, osoba przyjmująca islam i stająca się muzułmaninem mówi “Poświadczam, że nie ma innego Boga jak tylko Allah i że Muhammad jest prorokiem Allaha.”

Islam zatwierdza to świadectwo wiary tylko wtedy, gdy jest ono szczerze wypowiedziane przez dorosłych ludzi, którzy rozumieją pełne znaczenie wypowiadanych słów. Pomimo pomyłkowego założenia, że islam rozprzestrzenił się dzięki mieczowi, religia ta zabrania jakiegokolwiek przymusu, jak czytamy w Świętym Koranie “Nie ma przymusu w religii! . . .” (TKB 2:256). Co więcej, cały rozdział Świętego Koranu (TKB, Rozdział 109) uczy co następuje:

W Imię Boga Miłosiernego i Litościwego Powiedz: “O wy – niewierni! Ja nie czczę tego, co wy czcicie, ani wy nie jesteście czcicielami tego, Co ja czczę. Ja nie jestem czcicielem tego, co wy czcicie, ani wy nie jesteście czcicielami- tego, co ja czczę. Wy macie waszą religię, a ja mam moją religię.” Siedemnastowieczny angielski filozof, John Locke, uważany przez historię za unitarianina, przedstawił jeden z piękniejszych argumentów, który może służyć wszystkim (włączając muzulmaninów) starającym się wytłumaczyć bezcelowość wymuszonego nawracania na inną wiarę:

Nie ma takiej drogi, którą miałbym kroczyć wbrew dyktatom mojego sumienia, a która zaprowadziłaby mnie do siedziby błogosławionych. Jest możliwym, abym się bogacił dzięki sztuce, z której nie czerpię żadnej przyjemności; możliwym jest, abym został uleczony z choroby dzięki lekarstwu, w moc którego nie mam żadnej wiary; nie mogę być jednak zbawiony przez religię, której nie ufam i do której czuję wstręt. (…) Jedynie wiara oraz autentyczna szczerość intencji zapewniaja akceptację przez Boga. (…) Bezcelowe są więc starania książąt zmuszających swoich podwładnych do kościelnej komunii, wymawiając się intencją zbawienia ich dusz. Jeśli wierzą oni, sami przyjdą, z własnej woli; jeśli zaś nie wierzą, nie będzie żadnego pożytku z ich przyjścia. . . .[14]

Warto zauważyć, że oczernianie islamu poprzez zarzucanie mu, że szerzony był mieczem i przemocą, było i jest zwyczajem religijnych instytucji, które same, przez blisko dwa tysiąclecia, winne są wymuszanym nawracaniom ludzi, często przy użyciu najbardziej sadystycznych sposobów. Jak to powyżej udowodniliśmy, świadectwo wiary nie może być wymuszone w sytuacji, gdy podstawowym wymaganiem każdej religii jest szczerość intencji. Prawie trzysta lat temu George Sale, jeden z pierwszych tłumaczy Koranu na angielski, samozwany przeciwnik proroka Muhammada i człowiek nienawidzący religii islamu, powiedział:

Nie będę się tutaj wdawał w rozpatrywanie powodów, dla których prawo Muhammada spotkało się z tak niecodziennym przyjęciem w świecie (ci, którzy uważają, że rozprzestrzeniało się przemocą ogromnie się mylą), ani w rozpatrywanie sposobów w jaki zostało przyjęte przez narody, które nigdy nie poczuły siły zwolenników Muhammada lub te, które podbiły plemiona arabskie i przyniosły koniec niepodległości i samej linii kalifów; wygląda na to, że w tej religii, która miała tak zdumiewający rozwój, było coś więcej niż powszechnie się ludziom wydaje.[15]

Większość dzisiejszych uczonych odrzuca tak spopularyzowaną przez wieki potwarz o przemocy islamu. Hans Küng, uważany za wielu chrześcijańskich naukowców, słowami arcybiskupa Canterbury Lorda George’a Carey, “naszym najwybitniejszym żyjącym teologiem,”[16] pisze:

Czy całe wioski, miasta, regiony i prowincje zostały zmuszone do przyjęcia islamu? Muzułmańska historiografia nie ma na ten temat żadnej wzmianki, nie miałaby również żadnych powodów, aby to ukrywać. Zachodnie badania historyczne również nie były w stanie przytoczyć żadnego dowodu. W rzeczywistości, wszystko wydarzyło się zupełnie inaczej. . . .[17]

Rzeczywiście, jak można przyjąć jakiekolwiek zarzuty o szerzeniu islamu drogą przemocy w sytuacji, gdy Indonezja, kraj o największej liczbie muzułmaninów na świecie, “nigdy nie poczuł siły zwolenników Muhammada,”[18] przyjmując islam dzięki niczemu więcej jak tylko nauczaniu i przykładowi kilku kupców z Jemenu? Te same siły postępu islamu są odczuwane do dnia dzisiejszego. Islam rozrósł się w krajach i kulturach, które nie zostały podbite przez muzułmaninów, raczej na odwrót, kraje te były zdobywcami muzułmańskich ziem. W dodatku, islam nie przestaje rosnąć w siłę krajach, które podchodzą do religii z lekceważeniem lub pogardą. Nietrudno więc przyjąć poniższy komentarz:

Żadna inna religia w historii ludzkości nie rozprzestrzeniła się tak szybko jak islam. Do czasu śmierci Muhammada (632r. n.e.) islam kontrolował znaczną część Arabii. Wkrótce triumfował w Syrii, Persji, Egipcie, południowych krańcach dzisiejszej Rosji poprzez Północną Afrykę aż do bram Hiszpanii. Następne stulecie było świadkiem jeszcze bardziej spektakularnego rozwoju. Świat Zachodu uważa do dziś, że wszystko to odbyło się dzięki przemocy, jednak każdy dzisiejszy uczony odrzuca taką hipotezę a Koran wyraźnie popiera wolność sumienia.[19]

Istotnym jest zauważyć, że islam nie robi żadnego rozróżnienia między wiernymi żyjącymi w różnych czasach. Według islamu, wszyscy prorocy, począwszy od Adama, przekazywali Boże przesłanie. Wierni przyjęli je i podążyli za nim, niewierni je odrzucili. Z tego względu, począwszy od czasów Kaina i Abla, ludzkość była i jest podzielona na bogobojnych i niewiernych, na pierwiastki dobra i zła.

Islam głosi spójność i konsystencję wiary od czasów Adama oraz zapewnia, że podstawy wiary głoszone w każdym stadium Bożego objawienia nie ewoluowały, nie były poddane zmianom, lecz zawsze były takie same. Tak jak Stwórca pozostaje doskonały i niezmienny, tak i Jego wiara. Chrześcijańskie twierdzenie, że Bóg zmienił się z pełnego gniewu Boga Starego Testamentu na łaskawego Boga Nowego Testamentu, nie jest uznawane przez religię islamu, ponieważ sugeruje ono, że Bóg był najpierw niedoskonały i wymagał duchowej ewolucji do stanu doskonałego i pozbawionego wad.

Ze względu na to, że nauka islamu pozostała od początku aż do dnia dzisiejszego niezmienna, nie istnieją w tej religii żadne nieścisłości. Czy prawdą jest, że ludziom starożytności objawiono jedną wiarę i jedno prawo, żydom inne a chrześcijaninom jeszcze inne? Czy prawdą jest, że tylko chrześcijanie są odkupieni przez, głoszoną przez nich, mękę Jezusa Chrystusa? Islam odpowiada “Nie” na oba pytania. Islam głosi, że, od początku istnienia ludzkości aż do końca świata, zbawienie zależne jest jedynie od przyjęcia tej samej, wiecznej wiary i podążenia za nauką proroków, których posłał Bóg.

Podążając za tą myślą, ktoś może spytać jak różne religie zapatrują się na los Abrahama i innych wczesnych proroków. Czy Abraham wypełniał prawa judaizmu? Najwyraźniej, nie. Jeśli judaizm odnosi się do określenia potomków Judy, Abraham, będąc pra-pradziadkiem Judy nie zalicza się do tej grupy. Księga Rodzaju 11:31 wskazuje na Południową Mezopotamię (nazywaną “Ur chaldejski”, dzisiejsze terytorium Iraku), jako kraj pochodzenia Abrahama. Z geograficznego punktu widzenia i używając dzisiejszej terminologii, Abraham był Arabem. Księga Rodzaju 12:4–5 opisuje podróż 75-letniego Abrahama do Kanaanu (dzisiejszej Palestyny) a kilka wersetów później (Ks. Rodz.17:8) ta sama księga potwierdza, że był on obcym w tych stronach, określając Abrahama jako “Hebrajczyka” (Ks. Rodz.14:13), która to nazwa ma następującą definicję:

Każdy członek starożytnych plemion semickich, bedących przodkami Żydów. Historycy używają określenia Hebrajczyk na opisanie potomków patriarchów Starego Testamentu (Abrahama, Izaaka itd.) aż do podboju Kanaanu (Palestyny) w późnym drugim tysiącleciu s.n.e. Od tej pory aż do ich powrotu z babilońskiego wygnania w późnym VIw. s.n.e. ludzie ci nazywani są Izraelitami; dopiero następny okres nazwał ich Żydami.[20]

Abraham był więc Hebrajczykiem, w czasie gdy nazwa Żyd jeszcze nie istniała. Potomkowie Jakuba znani są jako Dwanaście Plemion Izraelitów, jako Żydzi opisywany jest jedyne Juda wraz z jego potomkami. Nawet Mojżesz, pomimo powszechnie przyjętej opinii, nie był Żydem. Księga Wyjścia 6:16–20 opisuje Mojżesza jako potomka Lewiego a nie Judy. Mojżesz z pewnością nadał Żydom ich Prawo, jednak nie był Żydem w definicji tych czasów, w których żył. Celem tych wyjaśnień nie jest umniejszenie roli tych proroków, lecz wyjęcie na światło dzienne historycznych faktów.

Więc, jeśli Abraham nie był Żydem – a na pewno nie był on chrześcijaninem – jakim prawom zbawienia był on poddany? I co z innymi prorokami, żyjącymi wcześniej niż Mojżesz? Podczas gdy żydowscy i chrześcijańscy duchowni nadal mają trudności z tym pytaniem, islam głosi, że “Abraham nie był żydem ani chrześcijaninem, lecz był szczerze wierzącym hanifem (arabskie określenie monoteistów, nie będących ani żydami ani chrześcijaninami, żyjących w czasach przed początkiem islamu, przyp.tłum.), całkowicie poddanym, i nie był on z liczby bałwochwalców.“ (TKB 3:67) Oprócz informacji, że religią Abrahama było “całkowite poddanie” Bogu (czyli islam), ten werset Świętego Koranu uczy, że wiara każdego człowieka i jego poddanie Bogu jest ważniejsze niż etykietka, pod którą jest znane wyznanie tej osoby na przełomie wieków.

4 — Islam: Część 2

Wiedza jest jedynym produktywnym narzędziem, które nie jest poddane malejącym spłatom. —J. M. Clark, Journal of Political Economy, Październik 1927

Jak zauważyliśmy powyżej, pomijając ideologiczne definicje oraz chcąc dosłownie odczytywać znaczenie słowa muzułmanin, świat jest ich pełen. Ludzie ci mogą nazywać samych siebie agnostykami, żydami, chrześcijaninami, poddają się jednak woli swojego Stwórcy jak mogą najlepiej i jeśli przedstawione im zostaną nauki islamu przyjmą je z entuzjazmem. Ludzie ci, po poznaniu nauk islamu oświadczają: “A kiedy jest im recytowana (ta Księga, mówia oni), “My w nią wierzymy. To jest prawda od naszego Pana! My jeszcze przed nią byliśmy całkowicie poddani” (TKB 28:53), ponieważ już przed tym, jak oficjalnie stali się muzułmaninami, poddali się ewidentnym prawdom od Boga i żyli według Jego rozporządzeń w sposób w jaki je wtedy rozumieli. To poddanie Bogu uczyniło ich muzułmaninami we wszystkim oprócz oficjalnej przysięgi.

Ironicznie, historycznym archetypem takich ludzi może być Thomas H. Huxley, ojciec agnostycyzmu. Autorstwa Huxley’a jest jedno z barwniejszych oświadczeń gotowości, a nawet żądzy poddania się woli Stwórcy: “Jeśli jakaś wielka Moc postanowiłaby sprawić, abym zawsze myślał jedynie o tym co jest prawdziwe i czynił jedynie to co dobre, pod warunkiem, że stałbym się podobnym zegarowi nakręcanemu każdego ranka, odrzuciłbym od razu taką propozycję.”[21]

Wielu ludzi składa podobne oświadczenia woli świadomego poddania się Bogu, jednak ostatecznym testem jest przyjęcie (lub nie) Bożych prawd, kiedy zostaną one ujawnione. Wracając od przykładu T. H. Huxley’a do Biblii, zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie cytują historię Łazarza (Ew. wg św. Jana 11:1–44) jako ilustrację owego testu. Jezus, będąc narzędziem mocy Bożej, wskrzesił z martwych Łazarza “aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał” (Ew. wg św. Jana 11:42). Widząc ten jawny cud, niektórzy żydzi uwierzyli w proroctwo Jezusa, inni go potępili.

Według islamu, głównym morałem tej historii jest to, że będąc świadkiem jawnego dowodu czyjegoś proroctwa, ci, szczerze wierzący w Boga (muzułmanie, rozumiejąc dosłownie znaczenie tego słowa) podążą za nauką i przesłaniem owego proroka. Jednocześnie ci, niemający szczerych intencji, odrzucą to proroctwo, ceniąc bardziej przyziemne względy niż kierunek od Boga.

Na tym nie koniec. Kolejnym morałem historii o wskrzeszeniu Łazarza jest ujawnienie jednego z celów kryjących się za Bożym objawieniem. Ktoś może zapytać – po co Bóg posyłałby proroków jeśli nie po to, by pokierować ludzkość na prostą drogę, Jego własnego zamysłu? Kto inny zostanie wynagrodzony za wypełnianie Bożych rozporządzeń, jeśli nie ci, którzy poddają się dowodom pochodzącym od Boga? I kto zasługuje bardzej na karę jak nie ci ludzie, którzy odrzucają prawdę, kiedy jest ona oczywista?

Muzułmanie utrzymują, że celem objawienia wszystkich proroków było sprostowanie zmian wprowadzonych wcześniej przez ludzi. Po co Bóg posyłałby proroka do ludzi, którzy wszystko robią tak jak należy? Tak jak Jezus posłany został “tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Ew.wg św. Mateusza 15:24) z Bożym dowodem proroctwa i sprowadzającym na prawą drogę objawieniem, podobnie Muhammad został objawiony wszystkim ludziom, od swoich czasów aż do dnia Sądu Ostatecznego, z Bożym dowodem proroctwa i ostatecznym objawieniem. To ostatnie objawienie wychodzi naprzeciw zmianom, które zalęgły się w różnych religiach, włączając judaizm i chrześcijaństwo.

Muzułmanie utrzymują, że ci, którzy żyją poddani woli Boga rozpoznają w Muhammadzie proroka i zaakceptują jego proroctwo, podobnie jak bogobojni żydzi zaakceptowali Jezusa i jego proroctwo. Z drugiej strony, ci, którzy żyją poddani wszystkiemu innemu tylko nie Bogu – pieniądzom, władzy, przyziemnej rozrywce, tradycji rodzinnej, osobistym uprzedzeniom lub jakiejkolwiek innej religii skupiającej się bardziej na samych wyznawcach niż na Bogu – ci ludzie najprawdopodobniej odrzucą Muhammada, tak jak ci obłudni żydzi, którzy odrzucili Jezusa.

Ciekawym jest zauważyć, że islam wymaga poddania się Bogu, podczas gdy judaizm i chrześcijaństwo wymaga poddania się duchowej/kościelnej doktrynie. Muzułmanie nie są przywiązani do żadnej duchowej doktryny z tego prostego powodu, że w islamie nie ma doktryn. A co więcej, nie ma nawet duchowieństwa. Cytując Encyklopedyczny Słownik Religii, “Struktura islamu nie jest centralistyczna; islam nie ma żadnego najwyższego autorytetu ani magisterium, różniąc się tym samym w znacznym stopniu od tradycyjnych norm . . .”[22] i Nową Katolicką Encyklopedię (New Catholic Encyclopedia), “Islam nie ma kościoła, kapłaństwa, sakramentów, nie ma również prawie żadnej liturgii.”[23]

Islam ma za to uczonych, którzy służą odpowiedzią na wymagające, religijne pytania. Ich status uczonego nie oznacza jednak, że są oni o wiele bliżej Boga niż prości, bogobojni, choć nie posiadający religijnego wykształcenia muzułmanie. Co ważniejsze, nie ma w islamie papieskiego odpowiednika i nie ma również żadnych pośredników między człowiekiem a Bogiem. W chwili, w której dany człowiek przyjmie Święty Koran jako słowo Boże i zaakceptuje Muhammada jako ostatniego proroka, wszystkie ważne nauki płyną z tych dwóch źródeł. Jedynie w niektórych sektach islamu można znaleźć odpowiednik kleru.

Szyici mają swoich imamów, sufici swoich świętych a Naród Islamu swoich pastorów. Sunici nie akceptują ich, rozumiejąc słowo imam jako “ten, który wychodzi na przód”. Innymi słowy, imam jest tym, który prowadzi modlitwę; nie jest on wybierany ani nie udziela on sakramentów. Jego jedyną funkcją jest zsynchronizowanie modlitwy wielu wiernych poprzez jej prowadzenie. Ta rola nie wymaga szczególnej pozycji ani mianowania oraz może być wypełniona przez każdego dorosłego członka kongregacji.

Religia islamu jest zbudowana na fundamencie swojej wiary. Osoba przyjmująca islam ogłasza swoją wiarę w jednego Boga, w Święty Koran jako ostatnie Boże objawienie i w Muhammada jako ostatniego Bożego proroka. Tym samym, według islamu, aby odpowiedzieć prawidłowo na każde zadane pytanie (dotyczące wiary, prawa, obyczajów, duchowości itd.), należy odnieść się do Bożego objawienia (innymi slowy nauki proroka).

Judeo-chrześcijańskie instytucje, jak to zobaczymy w późniejszych rozdziałach tej książki, wymagają natomiast wiary w doktryny, które często zastępują Boże przykazania ludzką interpretacją. We wstępie wspomniano przykłady Jezusa nigdy nie nazywającego samego siebie Synem Bożym oraz nigdy nie nauczającego o Trójcy Świętej. To tylko dwa przykłady z długiej listy podstaw wiary, które Jezus nigdy nie głosił.

Wracając jednak do naszego głównego toku myśli, chrześcijanin może więc przyjąć wiarę ogłaszając wiarę w jednego Boga (jak nauczał Jezus), Biblię jako Boże objawienie i Jezusa jako Bożego proroka. Wielu jednak będzie próbowało podważyć fundamenty chrześcijańnskich podstaw wiary, argumentując, że nie są one oparte na naukach ani Boga ani Jezusa, ale na źródłach innych niż Biblia, takich jak dokumenty Ojców Apostolskich (Ojców Kościoła), teologów paulińskich, a często nawet na naukach dzisiejszych duchownych. To, że owe źródła nie są autorstwa ani Boga ani Jezusa jest oczywiste, chociaż ich autorzy zwykle utrzymują, że mówią w imieniu Jezusa lub Boga. Fakt ten daje chrześcijaninom powód do kwestionowania swojego kanonu wiary, gdyż wiele z tych źródeł zaprzecza naukom Jezusa.

W judaiźmie sytuacja wygląda bardzo podobnie. Większość dzisiejszych żydów to reformiści, podążający za nauką tych, którzy “zreformowali” prawo Boże z surowej ortodoksji na bardziej wygodną dla nich formę.

Muzułmanie, ku frustracji żydów i chrześcijan, rzucają im wyzwanie, aby udowodnili jak nauki Mojżesza i Jezusa stoją w konflikcie z muzułmańskim rozumieniem Boga i Jego objawienia. Sam Święty Koran rozkazuje, aby muzułmanie powiedzieli: “Powiedzcie: My wierzymy w Boga i w to, co nam zostało zesłane, i w to, co zostało zesłane Abrahamowi, Isma`ilowi i Izaakowi, Jakubowi i pokoleniom; i w to, co zostało dane prorokom od ich Pana. My nie robimy żadnej różnicy między nimi i poddajemy się Jemu całkowicie.” (TKB 2:136).

Przez ten ajat (arab. wers), muzułmanie są zobowiązani podążyć za objawieniem danym zarówno Mojżeszowi jak i Jezusowi. W tym wersie napotykamy się na wspomniane wyzwanie. Gdyby któryś z proroków nauczał przeciwnie do podstaw wiary islamu[24] (NW), muzułmanie byliby zmuszeni stawić czoła jawnej sprzeczności. Z drugiej strony, jeśli żydzi i chrześcijanie nie są w stanie przedstawić dowodu na sprzeczność, będą oni zmuszeni przyznać uderzającą zgodność przesłania i nauki tych proroków.

Od czasów objawienia Świętego Koranu minęło 1400 lat i aż do dzisiejszego dnia to wyzwanie nie doczekało się odpowiedzi. Nikt przez te czternaście wieków nie zdołał udowodnić różnicy pomiędzy obrazem Boga głoszonym przez tych proroków a obrazem Boga z punktu widzenia islamu. Co więcej, nikt nie zdołał udowowodnić, że nauki Mojżesza, Jezusa i Muhammada stoją w konflikcie. Faktem jest odwrotna sytuacja – wielu badaczy sugerowało, że tych trzech proroków niezłomnie się nawzajem popiera. Widząc to, wiele szczerze wierzących księży, zakonnic, duchownych i rabbich – przedstawicieli wykształconego duchowieństwa, najlepiej znających swoje religie – przyjęło islam.

W czasach Muhammada, chrześcijański mnich z Syrii o imieniu Bahira utrzymywał, że rozpoznał w nim ostatniego proroka gdy Muhammad był jeszcze chłopcem, dziesięciolecia przed otrzymaniem pierwszego objawienia.25 Waraqah ibn Nawfal, stary, ślepy chrześcijański kuzyn Hadidży (pierwszej żony Muhammada) przysięgał, “Na Tego, w którego ręce jest dusza Waraqah, Ty (Muhammad) jesteś prorokiem tego narodu i wielki Namus (anioł objawienia — anioł Gabriel) przyszedł do ciebie—ten, który przyszedł do Mojżesza. Będziesz odrzucony (przez twój lud) i zranią cię oni, wypędzą cię i będą z tobą walczyć. Gdybym dożył tego dnia pomógłbym religii Allaha w tej wielkiej próbie.”[26]

We wczesnych dniach islamu, kiedy muzułmanie byli nieliczni i prześladowani, religia ta została przyjęta przez takich poszukiwaczy prawdy jak Salman Farsi, perski chrześcijanin, który pokierowany przez swojego mentora, chrześcijańskiego mnicha, aby czekać na przybycie ostatniego proroka w “kraju palm daktylowych.”[27] Chrześcijański władca Abisynii, Negus, przyjął islam nie spotykając wcześniej Muhammada, w czasie, gdy muzułmanie w dalszym ciągu byli niewielką grupą ludzi, powszechnie pogardzaną i często walczącą o o życie.[28]

Co innego sprawiło, jeśli nie szczera wiara, że ten chrześcijański uczony oraz chrześcijanin o tak znamiennej pozycji przyjęli islam w czasie, gdy muzułmanie byli prześladowaną mniejszością, pozbawioną siły, bogactwa, politycznej przewagi, którymi to atrybutami mogliby przyciągnąć nowych wyznawców lub obronić ich przed zagrożeniem? Nawet Heraklius, chrześcijański cerarz Rzymu, zastanawiał się nad przyjęciem islamu. Ostatecznie odrzucił on jednak tę myśl, zdając sobie sprawę, że ten krok kosztowałby go utratę poparcia jego zwolenników a tym samym utratę władzy.[29]

Jednym z najbardziej szokujących nawróceń na islam było nawrócenie rabbiego Abdallah ibn Salam, którego żydzi nazywali “naszym mistrzem i synem naszego mistrza.”30 Encyklopedia Judaica wyjaśnia, że kiedy jego współwyznawcy zostali również zaproszeni do przyjęcia islamu, “żydzi odmówili, jedynie jego najbliższa rodzina, a dokładnie siostra jego matki, Khalida, przyjęła islam. Według innych źródeł, przejście Abdallaha na islam nastąpiło z powodu siły argumentów, które były cechą odpowiedzi Muhammada na pytania rabbiego.”[31]

To tylko kilka przykładów nawróceń na islam, które trwają nieprzerwanie po dzień dzisiejszy. Ci, którzy przyjęli islam zwykle uważają swoje nawrócenie za spójne, a nawet dyktowane, przez ich świętą księgę. Innymi słowy, odkrywają oni, że islam jest wypełnieniem nauk Biblii, a nie ich zaprzeczeniem. To stwierdzenie naturalnie narzuca pytanie: czy żydzi i chrześcijanie, rozpoznając w Świętym Koranie Boże objawienie, przeciwstawiają się Bogu i Jego łańcuchowi objawienia?

To pytanie dotyka sedna teologicznej debaty. Muzułmanie wierzą, że ci, którzy odrzucą proroctwo Muhammada (podobnie jak ci, którzy odrzucili proroctwo Jezusa), mogą utrzymać dzięki temu szacunek ludzi którymi się otaczają, ale zrobią to kosztem dezaprobaty i niełaski Boga. Jeśli to przekonanie jest prawdziwe, zasługuje ono na to, aby być usłyszanym. Jeśli zaś jest ono fałszywe, jego błąd wymaga ujawnienia. W obu przypadkach, nie ma innej drogi jak tylko wnikliwe zbadanie dowodu.

Podczas gdy zawsze znaczna liczba wykształconych i praktykujących żydów i chrześcijan przechodziła na islam, sytuacja odwrotna nie jest i nigdy nie była aktualna na przełomie wieków. Oczywiście, znane są przypadki członków różnych odgałęzień islamu przechodzących na inne religie, jednak nie ma się co temu dziwić. Nie mający wiedzy o prawdziwych podstawach i nauce religii islamu, dają się oni często uwieść innym religiom, które dają o wiele więcej swobody i fałszywie pojętej wolności. Przykładami tych grup są Bahai, Naród Islamu, Ahmadija (również znani jako Qadiani), Ansar, ekstremistyczne odłamy Sufi, i wiele szyickich sekt. Te grupy identyfikują się z religią islamu, ale podobnie jak człowiek nazywający się drzewem, pozbawieni są korzeni w tej religii, aby móc poprzeć swoje twierdzenie. Co ważniejsze, nieuzasadnione doktryny tych sekt oddzielają je od klasycznego islamu i wymagają odrzucenia przez wszystkich muzułmanów.

Jeśli chodzi o muzułmanów, którzy przeszli na inne religie, będąc wcześniej wychowanymi w ignorancji i niewiedzy o islamie, ich decyzja nie może być widziana jako odrzucenie islamu, gdyż nigdy tak naprawdę oni go nie przyjęli. Poza tym, nie każdy człowiek urodzony w danej religii jest przykładem pobożności, nawet jeśli posiada on o niej namiastkę wiedzy.

W każdej religii znajdziemy również ludzi słabej wiary, którzy nie przywiązują większej wartości w stosunku do niej lub też wybierają bardziej pobłażliwe, pasujące do ich trybu życia religie. W każdym razie, podsumowując całkowitę liczbę ludzi, którzy odeszli od islamu z żydowskimi i chrześcijańskimi duchownymi, którzy przyjęli islam, liczba ta będzie nieporównywalnie mała. Szczególnie mała będzie ta liczba, gdy weźmiemy pod uwagę szczerze oddanych muzułmańskich uczonych (muzułmański odpowiednik rabbiego i księdza).

Dlaczego więc niektórzy żydowscy i chrześcijańscy duchowni przyjmują islam (sunicką wersję)? Podejmują tą decyzję nie będąc pod żadną presją, mając znaczące powody aby tego nie robić, m.in. utratę swojej kongregacji, utratę pozycji, rodziny, przyjaciól czy utratę pracy. Dlaczego też muzułmanie oraz muzułmańscy uczeni nie zwrócą się ku innej religii? Wiele religii pozwala na o wiele więcej w kwestii wiary i obyczajów, w krajach zachodnich nie istnieją też żadne legalne środki, które umożliwiłyby ukaranie kogoś odrzucającego islam.

Muzułmanie sugerują, że odpowiedź na obydwa pytania znajdziemy w definicji islamu. Islam reprezentuje kontynuację judaizmu i chrześcijaństwa, które raz rozpoznane jako religie mające swe źródło w Bogu, pozwalają temu, kto szczerze szuka podążyć naturalną koleją rzeczy w stronę islamu. W momencie, gdy uprzedzenia i propaganda w stosunku do islamu zostaną przeanalizowane, pozbawione one będą argumentów do dalszego istnienia, jednocześnie otwierając drzwi do zrozumienia tej religii.

Według nauki islamu, ci, którzy w czasie pomiędzy przyjściem Jezusa i Muhammada zaakceptowali Jezusa jako wypełnienie proroctw Starego Testamentu i zaświadczali istnienie jednego Boga, byli oni muzułmaninami, poddanymi Bogu. Dzisiejsi muzułmanie przypominają, że Jezus nie mógł nauczać czegoś, co nie istniało jeszcze w jego czasach, jak nazwa “chrześcijanin” lub doktryna Trójcy Świętej, która ewoluowała przybierając swój dzisiejszy kształt kilka wieków po odejściu Chrystusa.

Jezus na pewno jednak nauczał tą prostą prawdę o istnieniu Jednego Boga i o tym, że Bóg posłał go jako proroka. Najlepiej ilustruje to Ew. wg św. Jana: “A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (Ew. wg św. Jana 17:3) oraz “Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzcie w Boga! I we Mnie wierzcie!” (Ew. wg św. Jana 14:1).

Z tego też względu, z punktu widzenia islamu, jakkolwiek ci ludzie, żyjący około czterdzieści lat po odejściu Jezusa (przed tym nawet jak pierwszy raz zostało użyte słowo “chrześcijanin”), żyli oni poddani prawdzie pochodzącej od Boga a przekazanej w naukach Jezusa. Dzisiaj nazwani byliby oni tym samym określeniem, które opisuje ludzi poddanych Bogu poprzez przesłanie proroków – muzułmanin.

Podobnie, wspomniani wcześniej żydzi i chrześcijanie, którzy przeszli na islam uwierzyli, że Muhammad wypełnił proroctwa Starego i Nowego Testamentu i zaakceptowali go jako ostatniego proroka. Niektórzy czytelnicy zaprotestują, argumentując, że imienia Muhammada nie ma w żadnym miejscu w Biblii, jednak jak dużo razy znaleźli oni w Starym Testamencie imię Jezusa w odniesieniu do Mesjasza? Odpowiedź brzmi: ani razu.

Stary Testament zawiera wiele przepowiedni przyjścia proroków, jednak żaden z nich nie jest wymieniony z imienia. Niektóre z tych przepowiedni odczytywane są jako odwołujące się do Jana Chrzciciela, inne mówią podobno o Jezusie, a niektóre uważane są jako nadal nie wypełnione. Biblia informuje nas, że żydzi oczekiwali na przyjście trzech proroków, na co dowód znajdziemy w pytaniach jakie zadali Faryzeusze Janowi Chrzcicielowi:

Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» (Ew. wg św. Jana 1:19–21)

Gdy Jan Chrzciciel unikał bezpośredniej odpowiedzi, Faryzeusze nie przestawali pytać: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» (Ew. wg św. Jana 1:25).

Oto więc mamy —“Eliasza,” “Mesjasza,” i “Proroka.” Te trzy imiona przytoczone nie raz ale dwukrotnie. Taka była krótka lista proroków, których oczekiwali żydzi powołując się na ich świętą księgę.

Pomimo tego, że Jan Chrzciciel zaprzeczył, że był Eliaszem, Jezus opisał go jako Eliasza w dwóch oddzielnych miejscach (Ew. wg św. Mateusza 11:13–14, 17:11–13). Nieścisłości odkładając na chwilę na bok, uwierzmy słowu Jezusa i zastanówmy się co nam zostaje. “Mesjasz” odnosi się nieodwołalnie do Jezusa, kto jest jednak tym ostatnim z listy proroków przepowiedzianych przez Stary Testament? Kto jest “Prorokiem”?

Niektórzy chrześcijanie oczekują na powtórne przyjście Jezusa, widząc poprzez to w nim ostatniego proroka, inni oczekują jednak kogoś zupełnie innego. Stąd też wielu żydów i chrześcijan w dalszym ciągu oczekuje ostatniego proroka, jak to jest przepowiedziane w ich pismach.

Muzułmanie wierzą, że ostatni prorok już przyszedł, jego imię to Muhammad. Przez niego Wszechmogący Bóg (Allah) objawił Święty Koran, miłosierdzie dla całej ludzkości. Ci, którzy przywiązują wagę do Świętego Koranu jako objawionego słowa Bożego i do nauk ostatniego proroka, Muhammada ibn Adullah, uważani są za muzułmaninów z punktu widzenia definicji oraz ideologii.

CZĘŚĆ II: ZROZUMIENIE I PODEJŚCIE DO BOGA

Wszyscy jesteśmy przywiązani do tronu Najwyższej Istoty poprzez giętki łańcuch, który powściąga nas, lecz nigdy nie zniewala. Najwspanialszym aspektem schematu Wszechświata jest działanie wolnych stworzeń pod Bożym kierunkiem. —Joseph de Maistre, Considerations on France

Wszystkie monoteistyczne religie wierzą w jednego Boga, różnią się jednak znacznie między sobą w kwestii rozumienia Jego atrybutów. Wiele z tych różnic, tak jak poszczególne nitki pajęczyny, może wydawać się oddzielne i rozbieżne, jeśli przygądać im się ze zbyt bliskiej odległości. Te poszczególne nitki tworzą jednak większą konstrukcję, którą można zauważyć dopiero z dalszej perspektywy. Wtedy dopiero odkryjemy zawiłość owej konstrukcji i to, że każda z nitek prowadzi do centralnej prawdy.

1 — Imię Boże

Różnica pomiędzy prawidłowym słowem oraz tym prawie prawidłowym jest naprawdę drastyczna – to tak jak różnica pomiędzy błyskawicą a świetlikiem. —Mark Twain, w liście do George’a Bainton’a

Imię Boga jest jednym z przykładów na to jak kilka nitek dowodów jest w stanie uprząść logiczny wniosek. Dowody wzięte z judaizmu, chrześcijańnstwa i islamu wzajemnie popierają wniosek, który powinien być łatwy do zaakceptowania dla wszystkich trzech religii. Przykładowo, uniwersalnym jest rozpoznanie Boga jako “Stwórcy” lub “Wszechmogącego”. Rzeczywiście, Bóg jest rozpoznany poprzez szereg pięknych i pełnych chwały atrybutów. Wzywając naszego Stwórcę poprzez jakiekolwiek z jego wspaniałych imion i atrybutów, możemy być pełni, że On usłyszy nasze wołanie. Czyż nie jest to najważniejsze? Cóż, dla niektórych ważne jest również imię, ściśle określone imię.

Imię Boga w islamie to Allah, co nie powinno nikogo zdziwić. Sugerowanie jednak, że imieniem Boga w chrześcijaństwie jest również Allah, przynosi często ryzyko prowokacji, konsternacji, jeśli nie gwałtownego protestu. Niewielu pamięta o tym, że odwiedzając Ziemię Świętą, usłyszymy imię Allah w ustach wszystkich religijnych Arabów, nieważne czy są oni chrześcijaninami czy muzułmaninami.

Arabscy chrześcijanie wskazują na dni objawienia jako źródło swojej spuścizny (tak naprawdę, ich dalecy przodkowie mieszkali na tej samej ziemi, po której chodził Jezus). Przez dwa tysiące lat wiele pokoleń ich potomków żyło w pokoju, w kraju znanym ze swojej religijnej tolerancji, aż do utworzenia syjonistycznego państwa Izrael (fakt, który jest mało znany i ogromnie wypaczony przez media). Aż po dzień dzisiejszy identyfikują oni swojego Stwórcę jako Allaha.

Na łamach Nowego Międzynarodowego Słownika Kościoła Chrześcijańskiego (The New International Dictionary of the Christian Church) możemy przeczytać, że “imię jest również używane przez dzisiejszych arabskich chrześcijan, którzy rozmawiając o przyszłych ewentualnościach mówią (tak samo jak to robią muzułmanie): ‘In sha’ Allah.’”32 To wyrażenie In sha’ Allah można przetłumaczyć jako “Z wolą Bożą” lub “Jeśli Bóg tak chce.” Encyklopedia Britannica potwierdza wspólne użycie imienia “Allah”: “Allah jest standardowym arabskim słowem oznaczającym ‘Boga’, używanym zarówno przez arabskich chrześcijan jak i muzułmanów.”[33]

Od ortodoksyjnych chrześcijan żyjących na tej samej ziemi, która była ojczyzną Abrahama (dzisiejszy Irak), poprzez koptyjskich chrześcijan Egiptu, z którego pochodził Mojżesz, aż do całego środkowo-wschodniego epicentrum, z którego promieniowały wtórne fale Dobrej Nowiny, imię Allah jest uważane jako prawowite na określenie Tego, którego zachodnie religie nazywają Bogiem. Arabscy chrześcijanie nazywają również Jezusa Ibn Allah—ibn w znaczeniu “syn.” W każdej kopii arabskiej Biblii znajdziemy imię Stwórcy opisane jako Allah. Imię Allah jest więc rozpoznane jako imię Boga na całej połaci ziemi, na którą Bóg zesłał swoich proroków (a tym samym swoje objawienie, które znajdziemy w Starym i Nowym Testamencie, jak również i w Koranie).

Słowem, które natomiast nie jest rozpoznane przez chrześcijańskich lub muzułmańskich purystów w Ziemi Świętej jest imię God (anglojęzyczny odpowiednik polskiego słowa Bóg; przyp. tłum.). To słowo jest zupełnie obce nieprzetłumaczonym manuskryptom Starego i Nowego Testamentu, jak i Koranowi – nie istnieje ono w żadnym z najstarszych manuskryptów jakiejkolwiek z tych trzech religii. Tak więc, podczas gdy koncept Boga jest z łatwością rozpoznany, nawet najbardziej powierzchowne badanie odkryje, że słowo God ma niejasne pochodzenie.

Możliwe, że ma ono indo-europejskie korzenie ( ghut-); możliwe, że ma ukryte znaczenie “ten, który jest wzywany”; możliwe, że nosi ono dziedzictwo starogermańskiego guth- w drodze dalekiego pokrewieństwa (z którego pochodzi dzisiejsze niemieckie Gott, holenderskie God, oraz szwedzkie i duńskie Gud).34 Wiele możliwości, żadnej z nich nie można jednak przypisać charakteru pewności. Etymologiczne źródło i znaczenie tego słowa zostało zagubione na kartach historii. Jakikolwiek jednak jest rodowód imienia God, ma ono zachodnie, a nie biblijne pochodzenie.

W skrócie, nie wiemy skąd pochodzi imię God, wiemy natomiast skąd nie pochodzi — nie pochodzi z żadnych z biblijnych manuskryptów, czy to Starego czy Nowego Testamentu. Pomimo tego, fakt, że chrześcijanie Środkowego Wschodu stawiają znak równości między angielskim słowem God i arabskim Allah jest afrontem dla wielu, szczególnie tych, którzy wiążą imię Allah z niewiernymi. Istotnym jest jednak pytanie czy imię Allah może wyrażać imię naszego Stwórcy. Większość ludzi chciałoby mieć pewność, że ich religijne przekonania i praktyki mają podstawę w świętych księgach, a nie tylko w lokalnych obyczajach, dlatego logicznym jest pytać się czy Stary i Nowy Testament potwierdzają użycie imienia Allah w judaiźmie i/lub chrześcijaństwie. Odpowiedź na takie pytanie jest twierdząca.

W hebrajskich manuskryptach Bóg nazywany jest Yahweh, Elohim, Eloah i El. W chrześcijańskich pismach terminologia, ze względu na użycie innego języka, jest inna, lecz i tutaj greckie theos jest dosłownym tłumaczeniem słowa Elohim. Eloi i Eli są również często używane.

W Starym Testamencie, imię Yahweh użyte jest ponad 6 000 razy, Elohim ponad 2 500 razy jako rdzenne imię Boga, Eloah napotkamy 57 razy a El ponad 200 razy.35,36 Co wspólnego mają te imiona zaczerpnięte ze Starego Testamentu z imieniem Allah? Odpowiedź jest prosta. Elohim to królewska liczba mnoga (mnogość podkreślająca szacunek dla króla, nie mylić z matematyczną mnogością osób) słowa Eloah.[37] Encyklopedia Religii i Etyki potwierdza, że arabskie słowo ilah (podstawowe arabskie słowo tłumaczone jako “bóg”) jest “identyczne z eloah pochodzącym z Księgi Hioba.”[38]

Lingwistyczne wytłumaczenie źródła imienia “Allah” opiera się na tym, że arabski przedimek określony al (odpowiednik angielskiego ‘the’; przyp. tłum.) i rzeczownik ilah (bóg), zgodnie z zasadami arabskiej gramatyki tworzą słowo Allah (‘Ten Bóg’; anglojęzyczny odpowiednik – ‘The God’, przyp.tłum.). Z tego więc powodu, wspomniane powyżej ponad 2 500 miejsc w Starym Testamencie zawierających słowo Elohim i 57 zawierających Eloah jest bezpośrednio związanych z imieniem Boga tłumaczonym jako Allah. Logiczna droga od imion ze Starego Testamentu do imienia Boga z Koranu prowadzi od imienia Elohim będącego liczbą mnogą Eloah, słowa identycznego z arabskim ilah, w którym imię Allah ma swoje lingwistyczne źródło. Muzułmańscy uczeni przytaczają dodatkowy argument przypominając, że muzułmanie wzywają swojego Stwórcę używając zwrotu Allahuma, które oznacza ”O, Allah.” Nie można nie zwrócić uwagi na syjamskie podobieństwo arabskiego Allahuma i hebrajskiego Elohim.

Niestety, podobne fakty nie są akceptowane przez tych, dla których analiza świętych manuskryptów jest bardziej walką o podtrzymanie swojego argumentu niż obiektywnym poszukiwaniem prawdy. Przykładem skrajnej czułości, dotyczącej tego tematu, jest Scofield Reference Bible, edytowana przez amerykańskiego teologa i kapłana (Cyrus I. Scofield) i wydana w 1909 przez Oxford University Press. Pierwotna publikacja tej Bibli zaalarmowała chrześcijańską cenzurę ze względu na użycie imienia “Alah”, a dokładnie mówiąc użycie go w komentarzu do wersu z Księgi Rodzaju 1:1 wyjaśniającym, że imię Elohim wywodzi się z połączenia słów El i Alah.

To wyjaśnienie jest bardzo podobne temu wcześniej przytoczonemu , na temat lingwistycznego źródła imienia “Allah”, które, przypomnijmy, powstało poprzez połączenie arabskiego przedimka określonego al z rzeczownikiem ilah, tworząc słowo Allah. Nie umknęło to uwagi muzułmańskich apologetów, a w szczególności Ahmedowi Deedat, pochodzącemu z Południowej Afryki. W każdym razie, wnioski, które można wyciągnąć z tego podobieństwa, nie mają solidnych podstaw, gdyż Scofield Reference Bible nie identyfikuje słowa “Alah” jako prawidłowego imienia Stwórcy. Zamiast tego podaje definicje: “El—siła lub silny; Alah—przysięgać, przywiązywać się do złożonej przysięgi, implikować.wierność.”

Z całą pewnością, byłoby niepoprawnym twierdzić, że Scofield Reference Bible sugerowała imię “Allah” jako prawidłowe imię Stwórcy. Z drugiej jednak strony, komentarz zawarty w tej Biblii ma znaczenie, odczytując go zgodnie z intencją, jaka przyświecała jego autorom, co nie wydaje się w żadnym wypadku niepoprawne. Najmniejsza jednak sugestia o podobieństwie między imieniem Boga ze Starego Testamentu a Jego imieniem z Koranu wzbudza ogromne emocje wśród niektórych chrześcijan. Rezultatem tego komentarza było usunięcie go z wszystkich kolejnych biblijnych wydań.

Chrześcijański czytelnik może teraz zapytać “Czy Nowy Testament zawiera jakiekolwiek podobieństwa do powyżej opisanego schematu?” Znów, odpowiedź jest relatywnie prosta, sprowadzając się do kilku konkretnych punktów. Pierwszym z nich jest to, że najczęściej używanym słowem opisującym Boga (1 344 z 1 356 razy) w greckim Nowym Testamencie jest theos.39 To słowo można znaleźć w Septuagincie (starożytnym greckim tłumaczeniu Starego Testamentu) przede wszystkim jako tłumaczenie Elohim, hebrajskiego imienia Boga.40 Siedemdziesięciu dwóch żydowskich uczonych, którym powierzono przetłumaczenie Septuaginty (sześciu z każdego z dwunastu plemion Izraela) przywiązywało wagę do tradycji, tłumacząc Elohim jako theos. W Nowym Testamencie jest podobnie. Słowo theos z greckiego Nowego Testamentu jest tym samym theos z greckiego Satrego Testamentu (Septuaginty), oba pochodzące od słowa Elohim. Rozpoznając podstawę theos w Elohim ze Starego Testamentu, nie można nie zapomnieć o wcześniej opisanym powiązaniu między Elohim a Allah.

Nikogo nie powinno to zbytnio dziwić. Imiona Eli i Eloi, które rzekomo padły z ust Jezusa w Nowym Testamencie (Ew. wg św. Mateusza 27:46 i Marka 15:34) są nieporównywalnie bliższe imieniu “Allah” niż “God.” Zarówno Elohim jak i Eloah, Eloi i Eli brzmią podobnie jak “Allah” i mają lingwistyczne podobieństwo z “Allah” w formie i znaczeniu. Każde z tych czterech imion ma hebrajskie pochodzenie, hebrajski będący siostrzanym językiem w stosunku do arabskiego i aramejskiego. Przypomnijmy, że językami, którymi mówił Jezus (powszechnie potwierdzonymi przez uczonych) są aramejski oraz hebrajski. Przykładowo, w zwrocie “Eloi, Eloi, lama sabachthani” (Ew. wg św. Marka 15:34), słowa Eloi i lama są hebrajskimi słowami, podczas gdy sabachthani pochodzi z języka aramejskiego.

Jako siostrzane języki, hebrajskie, aramejskie, arabskie słowa, mające podobne lub takie samo znaczenie, mają bardzo podobne fonetyczne brzmienie. Każdy z tych trzech języków zalicza się do grupy semickich języków, z niewielkimi różnicami dotyczącymi wymowy, jeśli chodzi o słowa mające to samo znaczenie (na przykład hebrajskie powitanie shalom i arabskie salaam, oba słowa oznaczające pokój).

Podejrzewanie, że hebrajskie słowa Elohim, Eloah, Eloi i Eli w równym stopniu zawierają cechy podobieństwa do arabskiego Allah co hebrajskie shalom w stosunku do arabskiego salaam wydaje się mieć gruntowne podstawy. Pomimo tego, w dalszym ciągu wielu gotowych jest twierdzić, że “Allah” jest imieniem pogańskiego boga! Ignorują oni fakt, że poganie ogólnie używają słowa “bóg” w ten sam sposób, jak robią to chrześcijanie, żydzi i muzułmanie, nie zmienia to jednocześnie faktu, że jest tylko jeden Bóg. Podobnie, słowo elohim zostało użyte w Septuagincie w odniesieniu do pogańskich bogów, w tym do greckich i rzymskich bogów, poza podstawowym użyciem w odniesieniu do jednego, prawdziwego Boga Starego i Nowego Testamentu.[41]

Encyclopaedia Judaica wyjaśnia ten fakt w następujący sposób: “Mnoga forma elohim jest użyta nie tylko na określenie pogańskich ‘bogów’ (m.in. Ks. Wyjścia 12:12; 18:11; 20:3) ale również na określenie pojedynczego pogańskiego ‘boga’ (Ks. Sędziów 11:24; 2 Ks. Królewska 1:2ff.) a nawet ‘bogini’ (1 Ks. Królewska 11:5). W odniesieniu do ‘Boga’ Izraela ta forma użyta jest niesamowicie często – ponad 2 000 razy…”[42]

Pamiętając, że Elohim jest słowem, od którego pochodzi theos z Nowego Testamentu, zdajemy sobie nagle sprawę, że to biblijne określenie padało nie tylko z ust poganów, ale również z ust żydów i chrześcijan. Jak więc mamy traktować to imię? Czy oznacza to, że Elohim jest imieniem pogańskiego boga czy też odnosi się wyłącznie do Boga czczonego przez żydów lub chrześcijan? Oczywiście, fakt, że różne religie, włączając pogańskie, używały i używają słów takich jak “Bóg”, “Elohim” czy “Allah” aby nazwać swój koncept Najwyższej Istoty, odzwierciedla nic innego jak tylko ich adopcję powszechnie przyjętych imion Boga.

Ktoś na pewno zapyta: “Powszechne przyjętych? Nie brzmią one dla mnie znajomo” . Podobnie jak imiona Shim’own Kipha, Yehowchanan, Iakobos oraz Matthaios (angielska pisownia została tutaj zachowana aby nie wnosić dodatkowych językowych zmian tych imion; przyp.tłum.) — jednak czy powyższe imiona naprawdę powinny być nam obce? Są one dosłownym tłumaczeniem z hebrajskiego i greckiego biblijnych imion Szymona Piotra, Jana i Jakuba.

Więc co tak naprawdę wydaje się bardziej dziwne — wymyślić i spopularyzować nowe imiona zamiast używać imion opisanych w Biblii czy pozostać wiernym temu co przekazują nam święte księgi? Zwracać się do Boga imieniem, które jest rezultatem ludzkiej kreatywności wyjaśniając,że jest ono mocno zakorzenione w naszej kulturze czy raczej zwracać się do Niego imieniem, które On sam nam podał i przekazał przez proroków w świętych księgach?

Bez wątpliwości, każdy kto używa imion takich jak Yehowchanan, Iakobos i Allah spotka się z oziębłym przyjęciem w wielu chrześcijańskich kręgach, jednak ludzie prawdziwie wierzący w Boga nie troszczą się nigdy o popularność, raczej o świadectwo prawdy, które złożą przed swoim Stwórcą. Stwórcą, którego prawdziwe imię, według hebrajskich, chrześcijańskich i muzułmańskich źródeł, brzmi “Allah.”

2 — Imię Boże i Królewska Liczba Mnoga

Ty widzisz rzeczy; i pytasz “Dlaczego?” Ja za to śnię rzeczy, których nigdy wcześniej nie było; i pytam “Dlaczego nie?” —George Bernard Shaw, W drodze powrotnej do Metusalem

Żadna dyskusja na temat imienia Boga nie jest kompletna bez wyjaśnienia królewskiej liczby mnogiej. Jest to lingwistyczny koncept obcy większości ludzi, których matczynym językiem jest angielski, jednak nie jest on bynajmniej nieobecny w języku angielskim. W siedemnastym wieku słowo thou (dawna forma angielskiego słowa “you”, oznaczającego “ty”, przyp.tłum.) było używane w stosunku do plebsu, podczas gdy słowo you, staroangielska forma liczby mnogiej wyrażająca szacunek, było zarezerwowane dla elity dworu i szlachty. Stąd używane były zwroty “Your Highness” (“Wasza Wysokość) i “Your Lordship” (“Jaśnie Panie”) zamiast “Thou Highness” i “Thou Lordship.” Stąd znajomo brzmiąca liczba mnoga w cytatach Królowej Wiktorii “Nie jesteśmy zadowoleni”.czy.Margaret.Thatcher. “Jesteśmy.babcią.” W świętych manuskryptach (w tym manuskryptach Starego i Nowego Testamentu, jak również Świętego Koranu), Bóg zwraca się do ludzi używając formy “My”; na przykład w Księdze Rodzaju 1:26 i 11:7 Bóg mówi: “Uczyńmy więc człowieka . . .” i “Zejdźmy więc . . .”

Odwołując się do muzułmańskich manuskryptów, imię Allah, w odróżnieniu od hebrajskiego Elohim, jest formą pojedynczą, z której nie można utworzyć liczby mnogiej.43 Niektóre arabskie formy (takie jak zaimki i przyrostki zaimkowe) opisują Boga w liczbie mnogiej, jest to jednak królewska liczba mnoga. Liczba mnoga mająca dużo wspólnego z okazaniem szacunku a bardzo mało z mnogością osób. Królewska liczba mnoga jest dosłownym narzędziem w orientalnych i semickich językach używanym na podkreślenie czyjegoś majestatu. Zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie, Elohim jest mnogą formą słowa Eloah (imię najbliższe arabskiemu “Allah” w wymowie i znaczeniu).44 Podobnie jak w Koranie, wyrażenia zawierające królewską liczbę mnogą podkreślają majestat Boga, tak i imię Elohim w Starym i Nowym Testamencie użyte jest w znaczeniu wyrażającym szacunek do Boga.45,46 Teologiczny Słownik Nowego Testamentu wyjaśnia: “Elohim jest oczywistą numeryczną liczbą mnogą jedynie w kilku miejscach (np. Księga Wyjścia 15:11). To słowo może opisywać nawet pojedynczego pogańnskiego Boga (np. 1 Księga Królewska 11:5). W większości przypadków mamy jednak do czynienia z liczbą mnogą majestatu.”[47]

W zależności od religii, w której się wychowali, ludzie mogą mieć różne opinie na ten temat. Interesującym jest jednak wysłuchać wniosek przynajmniej jednego uczonego, który znalazł się po obu stronach teologicznego płotu. David Benjamin Keldani służył przez dziewiętnaście lat jako ksiądz katolicki w Chaldean Rite w diecezji Uramiah (teren dawnej Persji), przed tym jak przeszedł na islam z początkiem dwudziestego wieku.

Znany pod muzułmańskim imieniem Abdul-Ahad Dawud, jest on autorem jednej z wcześniejszych anglojęzycznych dzieł na temat biblijnych powiązań z prorokiem islamu, Muhammadem. W swoim dziele napisał on co następuje: Byłoby stratą czasu usiłować odrzucić przekonania tych, którzy w swojej ignorancji lub zawzięciu utrzymują, że Allah islamu różni się od prawdziwego Boga i jest jedynie wymysłem Muhammada. Jeśli chrześcijańscy kapłani i teolodzy znaliby swoje Pisma Święte nie jako tłumaczenia, ale w oryginalnym hebrajskim (tak jak muzułmanie czytają Koran w oryginalnym arabskim języku) byłoby dla nich oczywistym, że Allah jest tym samym semickim imieniem Najwyższej Istoty, która objawiła swoje przesłanie Adamowi i wszystkim następnym prorokom.[48]

Podobnie jak arabscy chrześcijanie określają Boga jako “Allah” oraz tak jak Biblia używa królewskiej liczby mnogiej w zaimkach i imieniu Elohim, zachodni chrześcijanie mogą przyjąć tą samą praktykę bez ryzyka podważania swoich podstaw wiary. Wiara jednak nie musi opierać się na takich kwestiach, gdy tak naprawdę o wiele ważniejszym jest zapytać: Pomijając Jego imię, jak Bóg nakazuje ludzkości zrozumienie Go?

3 — Zrozumienie Boga

Ci, którzy się z nami zgadzają mogą się mylić, jednak w dalszym ciągu podziwiamy ich wnikliwość. —Cullen Hightower

Żydowskie pojmowanie Boga ma relatywnie konkretne podstawy, pomimo wielu różnic istniejących pomiędzy ortodoksyjnym, konserwatywnym, hasydzkim oraz reformistycznym judaizmem. Wszystkie grupy utrzymują jednak, że Jedność Boga pozostaje elementarnym atrybutem Stwórcy, po którym to następuje wiele innych, takich jak: sprawiedliwość, miłość, miłosierdzie, wszechwiedza, wszechobecność, wszechmoc, suwerenność, prawda, mądrość, samowystarczalność, dobro, świętość, wieczność, a nawet zawiły koncept nieskończoności. Co więcej, żydzi opisują Boga jako niepojętego, argumentując, że atrybuty Boga przewyższają te, które posiada Jego stworzenie.

Chrześcijanie przejęli od żydów większość atrybutów Boga, chociaż Jedność Boga ucierpiała na transformacji ze ścisłego monoteizmu (obecnego w czasach apostołów) na mistycyzm Trójcy Świętej. Utrzymywanie, że trzy osoby mogą zawierać się w jednej jest konceptem kategorycznie odrzuconym przez unitarianów. Rzeczywiście, jak istoty o skrajnie odmiennych cechach (śmiertelność/nieśmiertelność, mająca początek/bez początku i końca, zmienna/stała, itd.) mogą istnieć w jednym ciele? Dlaczego Jezus przypisywał wszystkie cuda Bogu a nie sobie, tym bardziej, jeśli przyjmiemy, że dzielił on boskość z Bogiem? I dlaczego zeznawał on, że otrzymał wszystko od Boga, jeśli był on równy pod każdym względem Stwórcy? (fragmenty odnoszące się do tego tematu można znaleźć m.in. w Ew. wg św. Jana 3:35, 5:19–23, 5:26–27, 10:25, 13:3, 14:10, Dziejach Apostolskich 2:33, 2 Liście św. Piotra 1:17, Apokalipsie św. Jana 2:26–27.)

Doktryna głosząca, że Bóg jest w trzech osobach, ale tak naprawdę jest Jeden (lub innymi słowy w Trójcy Jedyny) rzeczywiście zasługuje na miano religijnej tajemnicy. Chociaż wielu oświadcza swoją wiarę w jej prawdziwość, nikt nie jest w stanie jej wytłumaczyć, tak aby zrozumiał ją zwyczajny sceptyk. Borykanie się z wyjaśnieniem jak stworzenie może się równać swojemu Stwórcy trwa nieprzerwanie od wieków. Patrząc jednak generalnie na wiarę chrześcijańską, chrześcijańskie wyobrażenie Boga w rozumieniu wiernych to człowiek w podeszłym wieku, z białą brodą i powiewającymi na wietrze szatami, jak na obrazie Michelangelo w Kaplicy Sykstyńskiej. Fakt, że takie wyobrażenie Boga wykazuje wiele podobieństw z podobiznami Zeusa z greckiej mitologii nie uszedł uwadze tym, którzy sprzeciwiają się podobnym praktykom, mając między innymi za podstawę drugie z Dziesięciu Przykazań, które głosi: “Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym” . . .”, Księga Wyjścia 20:4–5 (M.Kodura: Co ciekawe, polski Kościół Katolicki uczy Dziesięciu Przykazań w całkiej innej formie, choć biblijna forma cytowana powyżej powtórzona jest w Księdze Powtórzonego Prawa 5:6-21; Kościół zmienił treść Drugiego Przykazania na “Nie używaj imienia Pana Boga Swego nadaremno” – źródło: www.opoka.org.pl)

Czy istnieją jakieś inne powody do sprzeciwu? Cóż, kwestia innego biblijnego wersu również daje podstawy do zastanowienia – czy biblijny fragment cytujący Boga mówiącego o stworzeniu człowieka “na Nasz obraz, podobnego Nam” znaczy, że Bóg stworzył człowieka aby wyglądał jak On czy raczej aby sprawował władzę nad ziemskim stworzeniem, podobnie jak Bóg ma władzę nad całym Stworzeniem, włączając nas samych? Ta ostatnia interpretacja jest w zgodzie z kontekstem w jakim ten wers został objawiony, gdyż cały fragment brzmi następująco: “A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Księga Rodzaju 1:26). Powyższy fragment nie mówi “na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech ma oczy i uszy….”. Nie, biblijny fragment mówi o sprawowaniu władzy a nie o fizycznym wyglądzie. Nie jeden raz, ale dwukrotnie, ponieważ w następnych wersach Bóg powiedzał do ludzkości: “Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi“ (Księga Rodzaju 1:28).

Więc w jaki sposób możemy odtworzyć obraz Boga? Według zarówno drugiego z Dziesięciu Przykazań jak i powyżej przytoczonych wersów biblijnych nie powinniśmy tego w ogóle robić. Dlaczego? Po pierwsze Bóg nam tego zakazuje, a po drugie nie mamy pojęcia jak Bóg wygląda.

Podobnie chrześcijańska teza, że Bóg Starego Testamentu zmienił się z surowego i pełnego gniewu na kochającego i przebaczającego Boga Nowego Testamentu nie jest powszechnie przyjęta. Tak naprawdę wielu uważa ją za sprzeczną zarówno z Biblią – “Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona tego, co oznajmił? (Księga Liczb 23:19) – i ze zdrowym rozsądkiem.

Rozumienie Boga z punktu widzenia islamu jest prostsze, podobne w wielu aspektach do żydowskiego rozumienia Boga. Krytyczne elementy wiary islamu spoczywają na słowie tawheed, które definiuje Jedność Allaha, potwierdza wiele Jego wyjątkowych imion i atrybutów i kieruje ludzi w stronę uczynków i słów które są miłe Bogu. Według islamu, Allah jest Jeden w dosłownym znaczeniu tego słowa, wieczny i nieograniczony. Jest żyjący, samowystarczalny, wszechwiedzący, wszechmocny. Nie potrzebuje On nikogo, ale wszyscy potrzebują Jego. Bóg nie począl ani nie został poczęty.

Bóg jest “Pierwszy” bez początku, “Ostatni” bez końca i nie ma On żadnych partnerów ani nikogo, kto dzieliłby z nim atrybut boskości. Allah jest “Górujący”, ponad Nim nie ma nikogo. Allah jest “Wszechwiedzący”, posiadający wiedzę doskonałą w każdym calu, ogarniający rzeczy ogromne i małe, ujawnione i ukryte. Allah jest “Sprawiedliwy”, wolny od błędów w swoim wyroku, jest “Współczujący”, “Litościwy”, “Miłosierny”. Jego miłosierdzie ogarnia całe stworzenie, kocha On i wynagradza wiarę i pobożność, ale nienawidzi brak pobożności i karze naruszenie Jego Prawa. Będąc “Wszechwładnym”, Jego władza jest absolutna i nikt nie jest w stanie podważyć Jego wyroku.

Wiele innych imion opisuje Boga w Świętym Koranie, m.in. Allah jest Panem Wszelkiego Stworzenia: ludzkość za sprawą Jego woli została stworzona, żyje, umiera i powróci do Niego w Dzień Sądu Ostatecznego. Muzułmanie wierzą również, że człowiek nie jest w stanie w pełni zrozumieć Boga, gdyż nic co jest nam znane nie można do Niego porównać. Może w życiu po śmierci będzie nam dane mieć pełniejszą wiedzę, lecz w tym życiu nasze pojmowanie Boga jest ograniczone granicami proroczego objawienia. Podobnie jak w judaiźmie, ale w odróżnieniu od chrześcijaństwa, nie ma w islamie żadnych fizycznych podobizn Boga.

Wierni nie są dzięki temu rozkojarzeni antropomorficznym obrazem Boga. Co więcej, Allah nie ma określonej żadnej płci, gdyż jest On ponad wszelkimi podobnymi charakterystykami. Szczególnie przypisywanie Bogu płciowych charakterystyk jest według muzułmanów czynem wybitnie obraźliwym a nawet bluźnierczym. Odnoszenie się w stosunku do Boga za pomocą rodzaju męskiego wynika z lingwistycznej potrzeby, ponieważ w języku arabskim nie ma rodzaju lub zaimka, który byłby neutralny ze względu na płeć. Pan, Bóg, Stwórca, choć rodzaju męskiego z ligwistycznego punktu widzenia, nigdzie w islamie nie jest nazywany “Ojcem”.

Pojmowanie Boga według nauk islamu napotyka często na sprzeciw ze strony zachodnich chrześcijan, który można sprowadzić do kilku punktów. Po pierwsze, islam uważa Jezusa za proroka, ale nie “syna Bożego”, odrzucając zwłaszcza formułę “zrodzony a nie stworzony”. Po drugie, islam głosi Jedność Boga, potępiając koncept Trójcy Świętej. Po trzecie, muzułmanie nie wierzą w to, że ludzkość odziedziczyła brzemię grzechu pierworodnego, gdyż byłoby to sprzeczne z Bożą sprawiedliwością i miłosierdziem. Po czwarte, muzułmanie wierzą, że Jezus był wzięty do Nieba i ocalony od ukrzyżowania, co podważa doktryny odkupienia grzechów i zmartwychwstania Jezusa. Te różnice mają kluczowe znaczenie, ponieważ wytyczają one główne linie, wzdłuż których zderzają się kontynentalne płyty chrześcijaństwa i islamu.

CZĘŚĆ III: SPRZECZNOŚCI ZAWARTE W DOKTRYNACH

Problem z ludźmi nie polega na tym, że nie mają oni wiedzy, ale na tym, że w większości ich wiedza mija się z prawdą. — Josh Billings, Encyklopedia Inteligencji i Mądrości

Różnice pomiędzy judaizmem, chrześcijaństwem i islamem można analizować na wiele różnych sposobów, podstawą jednak analizy zawsze powinien być zdrowy rozsądek. Przykład takiego zwyczajnego zdrowego rozsądku znajdziemy na stronach Alicji.z.Krainy.Czarów: “Ta zasada nie jest powszechnie stosowana: dopiero co ją wymyśliłeś..” “Jest to najstarsza książkowa zasada.” Powiedział Król. “Powinna więc nazywać się Pierwszą Zasadą.” Powiedziała Alicja.[49]

Ta forma logiki, poprawnie stosowana, nie pozostawia miejsca na dalszą dyskusję. Uzupełniającą drogą analizy jest przeciwstawić nauki judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, pozostawiając czytelnikom wyważenie dowodów z ich religijnymi przekonaniami. Zacznijmy stosować logikę Alicji w Krainie Czarów zwracając naszą uwagę na historię debaty między unitarianami (głoszącymi absolutną Jedność Boga) a tymi, którzy wyznają doktrynę Trójcy Świętej (nazywanymi odtąd trynitarianami).

1— Unitarianie versus Trynitarianie

Postanowili, że wszyscy kłamcy powinni być wychłostani. I przyszedł człowiek, który powiedział im prawdę. Postanowili go powiesić. — T.W.H. Crosland, Krótkie opowiadania

Wiele dogmatów wiary trynitarskiej (mającej za jeden z głównych dogmatów Trójcę Świętą; przyp. tłum.) jest uważanych za “najstarsze książkowe zasady”, ale tak naprawdę pochodzą one z innych źródeł niż Biblia. Nie można żadnego z nich nazwać “Pierwszą Zasadą”, jak ktoś mógłby logicznie oczekiwać znając ich pierwszeństwo, gdyż tych dogmatów wiary nie można znaleźć w Biblii. Alicja zgłosiłaby sprzeciw.

Podobnie sprzeciwiło się wielu wybitnych myślicieli, takich jak: biskup Potinus z Lyonu (zamordowany pod koniec drugiego wieku razem z wszystkimi różniącymi się w poglądach chrześcijanami, którzy złożyli petycje do papieża Eluterusa, aby położył kres prześladowaniu); Leonidas (wyznawca chrześcijaństwa wyznawanego przez apostołów Jezusa, wyjawił on jako jeden z pierwszych innowacje wprowadzone do chrześcijaństwa przez Pawła z Tarsu; został zamordowany w 208r.); Orygenes (zmarł torturowany w więzieniu w 254r., gdzie został skazany za głoszenie Jedności Boga i odrzucenie konceptu Trójcy Świętej); Diodorus; Pamfilus (torturowani i zamordowani w 309r.); Lucjan (torturowany i zamordowany w 312r.); Donatus (wybrany na biskupa Kartaginy w 313r., stopniowo stał się przywódcą i inspiracją unitariańskiego ruchu, który powoli zaczął dominować w Afryce Północnej, aż do czasu, gdy cesarz Konstantyn Wielki zarządził masakrę wszystkich jego zwolenników.

Wykrzewienie tego ruchu było do tego stopnia całkowite, że niewiele pozostało jakichkolwiek pism pochodzących z tej, tak licznej kiedyś, sekty chrześcijaństwa); Ariusz (biskup Alexandrii, którego motto brzmiało “podążaj za słowami nauki Jezusa” został otruty w 336r.); Euzebiusz z Nikomedii; nie wspominając o milionach chrześcijan zabitych, gdyż odmówili oni zaakceptować oficjalnych doktryn Kościoła przyjętych podczas I Soboru Nicejskiego w 325r.

Późniejsze lata również obfitowały w chrześcijan, którzy sprzeciwili się Kościołowi: Lewis Hetzer (ścięto mu głowę 4 lutego 1529r.); Michał Servetus (spalony na stosie 27 października 1553r., używając zielonych gałęzi pokrytymi liśćmi, tak aby ogień tląc się przedłużył jego cierpienie);50(NW) Francis Davidis (umarł w więzieniu w 1579r.); Faustus Socinus (umarł w 1604); John Biddle (wygnany na Sycylię, wielokrotnie skazany na więzienie, gdzie w końcu doczekał swojej śmierci). Biddle, który uważał terminologię używaną przez wyznawców Trójcy Świętej “bardziej pasującą czarownikom niż chrześcijanom”,51 był autorem tak dosadnych argumentów przeciwko trynitarskiej teologii, że jego oponenci woleli wybrać zaaranżowanie jego aresztu niż stawienie mu czoła w publicznej debacie.52 Pozostawił on po sobie dziedzictwo wolnomyślicieli zaświadczających Jedność Boga, w gronie których znalazły się tak wybitne nazwiska jak Sir Isaac Newton, John Locke i John Milton. Dni, które Biddle spędził na wygnaniu, przyczyniły się do jednego z bardziej poruszających komentarzy na temat religijnego prześladowania, autorstwa jednego z jego zwolenników, korespondenta The Gospel Advocate:

Konklawa się zebrała, Sędzia zajął miejsce, Człowiek osadzony na tronie Boga; I osądzili oni kwestię sporną, Do której tylko Bóg ma prawo; Jako zbrodnię orzekli wiarę bliźniego, I zdławili tym samym wzniosłe prawo wolnej myśli.[53]

Podczas życia Biddle’a, Parlament podejmował wielokrotne próby zgładzenia (w dosłownym sensie tego słowa) jego ruchu poprzez ustanowienie kary śmierci dla tych, którzy ośmieliliby się zaprzeczyć istnieniu Trójcy Świętej (uchwała z 2 maja 1648r.).

W roku śmierci Biddle’a Parlament uchwalił tzw. Akt Jedności, który skazywał na wygnanie wszystkich wiernych i kapłanów, których wiara i obrządki odbiegały od tych głoszonych przez Episkopat.54 Rezultatem tego aktu, 2 257 księży zostało usuniętych ze sprawowanego kapłaństwa, a ponad 8 000 ludzi umarło w więzieniu z powodu odrzucenia doktryny Trójcy Świętej.

W przynajmniej jednym przypadku, w selektywnej mądrości Kościoła, populacja całego kraju została potępiona:

Z początkiem roku został ogłoszony najbardziej wzniosły wyrok śmierci, licząc od początku stworzenia świata. Rzymski tyran życzyłby sobie, aby głowy jego wrogów spoczywały na jednej szyi, tak aby mógł ściąć je wszystkie za jednym zamachem; Inkwizycja wspierała Filipa w osadzeniu głów wszystkich jego holenderskich poddanych, mając na względzie ten sam powód. Z dniem 16 lutego 1568r. wyrok Świętego Urzędu ogłosił karę śmierci wszystkim obywatelom Holandii, nazywając ich heretykami. Z tego generalnego wyroku zostało wyjętych jedynie kilkoro ludzi, wymienionych po imieniu. Orzeczenie króla, datowane na dziesięć dni później, potwierdziło ten wyrok Inkwizycji, rozkazując jego natychmiastowe wykonanie, bez względu na wiek, płeć czy inne okoliczności. Jest to prawdopodobnie najbardziej treściwy wyrok śmierci, jaki kiedykolwiek sformułowano. Trzy miliony ludzi, mężczyzn, kobiet i dzieci zostało skazanych na szafot w trzech osobnych kolejkach. Było dobrze wiadomym, że nie były to słowa rzucone na wiatr, jak niektóre wcześniejsze watykańskie decyzje, ale poważne i pełne determinacji zarządzenie, tak więc można sobie wyobrazić jaki wywołało ono horror wśród ludzi. Celem holenderskiego króla nie było bynajmniej wykonanie tego zarządzenia w absolutnie całkowitej formie, jednakże w tak brutalnych czasach nie dziwnym było wierzyć, że żaden środek nie jest zbyt potworny, aby nie mógł być użyty. W każdym razie, było pewnym, że w sytuacji, kiedy na wszystkich spoczywa wyrok śmierci, każdy może być w każdej chwili zaprowadzony na szafot, co dokładnie było codzienną praktyką władzy. W czasie gdy to zarządzenie było w mocy, istnienie Krwawego Sądowego Kolegium wydaje się zbyteczne. Po co wdawać się w wydawanie pojedynczych wyroków, jeśli powszechny wyrok śmierci objął szczękami całą populację? Można jednak przypuszać, że posługiwanie się komisarzami i radcami przynosiło rządowi wiele cennych informacji, takich jak stan majątkowy i inne okoliczności dotyczące ofiar. Myślą przewodnią holenderskiego rządu było przeprowadzić prześladowanie, sądownie zarządzane, tak aby obróciło się ono w złote plony. Pod tym nowym zarządzeniem, egzekucje z pewnością nie osłabły na sile. Ludzie o najwyższych pozycjach jak i ci, znajdujący się najniżej na społecznej drabinie, byli w każdy dzień i w każdej godzinie prowadzeni na stos. Alva, w jednym tylko liście do Filipa, chłodno oszacował liczbę skazanych na egzekucję zaraz po Świętach Wielkanocnych na “osiemset głów”. Wiele ludzi, skazanych za jedynie posiadanie stu tysięcy florenów, było nagle przywiązywanych do końskiego ogona, z rękami związanymi na plecach , po czym w ten sposób ciągnięto ich na szubiennicę. Majątek był nieprzebaczalnym grzechem, jednak bieda rzadko wystarczała, aby ochronić się przed śmiercią. Zawsze znalazły się wystarczające powody by skazać zarówno głodującego żebraka jak i bogatego mieszczanina. Aby uniknąć częstego zakłócania spokoju na ulicach miast, wywołanego przemowami lub nawoływaniem skazanych w stronę przechodniów, wymyślony został nowego rodzaju knebel. Język każdego ze skazanych wkręcany był na żelazny pierścień, po czym przypalano go gorącym żelazem. Opuchlizna i zapalenie powstrzymywały język z wysunięcia się z żelażnego pierścienia, a tym samym odbierały ofiarom jakąkolwiek możliwość mówienia.[55]

Jedynie dziesięć lat wcześniej, Karol V Habsburg, cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i Król Hiszpanii, doradzał, aby “wszyscy [Holendrzy], którzy upierali się przy swoich błędach zostali spaleni na stosie, a tym, którym dana była łaska żałowania za grzechy ścięto głowę.”[56] Tak więc nawet ci, którzy żałowali swoich win nie byli oszczędzeni.

Powyższa lista zawiera ludzi uważanych kiedyś przez Kościół Katolicki za najbardziej osławionych heretyków a z drugiej strony za największych męczenników przez unitarianów. Niektórzy z tej listy ofiar byli związani z tak ważnymi ruchami religijnymi, że ich zwolennicy urośli w siłę nawet w sąsiadujących krajach, ale we wszystkich przypadkach Kościół Trynitarski ostatecznie triumfował dzięki kombinacji takich czynników jak zwierzchnia władza, podrzędna tolerancja i wola poświęcenia bliźnich braci i sióstr na rzecz religijnego oczyszczenia.

Unitarian i trynitarian, choć kierują się oni nakazami tej samej świętej księgi, więcej dzieli niż łączy, jeśli wziąć pod uwagę ich metodologię. Chrześcijaństwo trynitarskie potępia wszystko, co stoi w konflikcie z przyjętą doktryną, podczas gdy chrześcijaństwo unitariańskie potępia wszystko, co stoi w konflikcie z dowodem w Piśmie. Konflikt między tymi dwoma kryteriami myślenia jest sednem debaty. Kościołowi Katolickiemu udało się przez stulecia stracić tych, którzy próbowali podważyć jego status, jednak myśli i pasję, którą ci osobnicy z sobą wnieśli przetrwały ich męczeńską śmierć. Sukces kościoła byłby o wiele większy, gdyby odparł wszelkie wyzwania w sposób racjonalny i miarodajny, dzięki czemu zyskałby autorytet poprzez intelektualną wyższość a nie poprzez tyranię. Dokumenty kościelne, ku kompromitacji trynitarianów, notują raczej dwa tysiąclecia nieudanych prób odparcia argumentów unitarianów.

Jednym z przykładów może być życie Ariusza. Dostępnych jest nam jedynie tylko kilka książek na jego temat, innych niż te napisane przez jego wrogów. Z tego powodu, większość autorów zdradza nieżyczliwego rodzaju uprzedzenia, co pozostawia studiowanie własnych słów i nauk Ariusza jako jedyną obiektywną drogę poznania jego osoby.

Prawdopodobnie jednym z pierwszych argumentów Ariusza było to, że jeśli Jezus byłby “synem Bożym”, Bóg musiałby istnieć wcześniej pewien okres czasu, w którym Jezus nie istniał. Jeśli Jezus został stworzony przez Ojca, musiałby więc istnieć okres czasu, w którym Wieczny Ojciec poprzedził później stworzonego Jezusa. Skoro Stwórca i Jego stworzenie nie są tym samym, Jezus nie może być uważany jako równy Bogu. Ariusz utrzymywał, że jeśli Jezus rzeczywiście powiedział: “Ojciec większy jest ode Mnie ” (Ew. wg św. Jana 14:28), w takim razie równanie Jezusa z Bogiem jest zaprzeczaniem Biblii. Dodatkowo sugerował, że jeśli jest cokolwiek oczywistego w naukach Jezusa to na pewno będzie to potwierdzenie jego człowieczeństwa i potwierdzenie nienaruszalności Boskiej Jedności.

Gdy kler trynitarski utrzymywał, że Jezus był “z esencji Boga”, Ariusz jak i wiele trynitarskich chrześcijan protestowali, mówiąc, że “z esencji” lub “z jednej esencji” są materialistycznymi sformułowaniami, wywodzącymi się z sabelianizmu[57] (NW), nieobecnymi w Biblii i stojącymi w sprzeczności z autorytetem kościoła (gdyż sformułowania te zrodziły się na Synodzie w Antiochii w 269r.).[58] Gdy Kościół Katolicki stopniowo przyjął, że Jezus jest “od Boga”, arianie odpowiedzieli, że Biblia opisuje całe stworzenie jako pochodzące “od Boga” we fragmencie mówiącym “Wszystko zaś to pochodzi od Boga…” (2 List do Koryntian 5:18—patrz również 1 List do Koryntian 8:6).59 Zmuszony skorygować swoje wcześniejsze stwierdzenie, kościół przyjął później, że Jezus Chrystus “nie jest stworzeniem, ale mocą i wiecznym obrazem Ojca i prawdziwego Boga”. 60 Ariańska odpowiedź brzmiała: Biblia określa wszystkich ludzi jako “obraz i chwałę Bożą” (1 List do Koryntian 11:7), wywołując zmieszanie w Kościele Trynitarskim.61 Słowami brytyjskiego teologa Henry’ego Melvill’a Gwatkin’a, “Im dłużej trwała debata, stawało się bardziej oczywistym, że znaczenie Pisma mogło być jedynie zdefiniowane słowami znajdującymi się nie na kartach Pisma, ale poza nimi.”[62]

Innymi słowy, stwierdzenie to oznaczało, że człowiek może wytłumaczyć Boże objawienie lepiej niż samo Źródło objawienia. W ten sposób rozpoczęła się wielka debata i trwa ona po dziś dzień. W przypadku Kościoła Trynitarskiego, gdy zawiodło triumfowanie poprzez racjonalne argumenty, zwrócił się on ku uciszeniu wszelkich oponentów przemocą. Przez stulecia kościół nie starał się rozwiązać sporu innymi metodami. Jak to ujął Kastillo, jeden ze zwolenników Serwetusa, szesnastowiecznego teologa: “Spalić człowieka na stosie nie równa się udowodnieniu doktryny”. Kościół może obrócić człowieka w pył, ale jego argumenty może jedynie wyeliminować drogą inteligentnej riposty. Odpowiedź pełna przemocy była historycznie potwierdzonym odruchem Kościoła Trynitarskiego, typowym dla tych, którzy nie są w stanie udowodnić swoich przekonań logiką. To prześladowanie swoich oponentów, które istniało w próżni logicznego uzasadnienia swoich przekonań, w efekcie tylko osłabiało instytucję Kościoła zamiast ją wzmacniać. Słowami John’a Toland’a: “Taka postawa, mając odwrotny efekt, sprawi, że będą wszystkich brać za oszustów, gdyż naturalnym odruchem ludzi jest krzyczeć, gdy ktoś dotyka ich w czułe miejsce. . . żaden człowiek za to nie będzie miał za złe, gdy zada mu się pytanie, na które zna odpowiedź. . . .”63 oraz słowami H. G. Wells’a, “Nie tolerowali oni pytań ani wszystkich różniących się z nimi w poglądach nie dlatego, że byli oni pewni swojej wiary ale dlatego, że właśnie nie byli jej pewni. Chcieli wszędzie panującego podobieństwa z powodów taktycznych, jednak Kościół Katolicki już w XIIIw. zaczął przejawiać niepokój co do trapiących go wątpliwości, które w dniu dzisiejszym mogą sprawić, że cała struktura jego roszczeń popadnie w ruinę.”[64]

Pitagoras podsumował tymi słowami ryzyko wyrażania własnej myśli w podobnych okolicznościach: “Nie jest bezpiecznym mówić o Bogu w gronie ludzi mających religijne uprzedzenia”. Unitarianie przez stulecia przytaczali słowa Jezusa, gdy prorokował: “Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie.” (Ew. wg św. Jana 16:2–3).

Ustanowienie trynitarskiej doktryny poprzez wyrok Inkwizycji, ogień, miecz i siekierę kata dzisiaj nam nie grozi. Zamiast okrucieństw przeszłości, musimy stawić czoła wielu emocjonalnie prowokującym uzasadnieniom oraz systematycznym próbom unikania znaczących kwestii. Dzisiejsi chrześcijanie, mając o wiele bardziej pokojowe nastawienie niż ich przodkowie, biorą za przykład Mysera z Nikolas, biskupa obecnego na I Synodzie Nicejskim, który zatykał uszy za każdym razem, gdy Ariusz przemawiał.

Niektórzy sugerują, że odpowiedź trynitarzy na wyzwania unitarian nie zmieniła się wiele do dnia dzisiejszego. Duchowieństwo zwykle unika debaty i zawija swoją teologię w zasłonę naładowanych emocjonalnie kazań, lśniących przyznaną sobie nieomylnością. Niektórych da się przekonać uświęconą prezentacją i powtarzanymi obrządkami, ale nie wszystkich. Więcej niż tylko kilku bogobojnych ludzi męczy podobna psychologiczna taktyka, dlatego chcą oni na nowo przestudiować doktryny przeszłości w świetle dzisiaj dostępnej nam wiedzy i bezstronnej, obiektywnej analizy. A więc przyglądnijmy się po kolei tym tak znaczącym kwestiom.

2 — Jezus Chrystus

Czemu to wzywacie Mnie: “Panie, Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. [Gdy] potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki —Jezus Chrystus (Ew. wg św. Łukasza 6:46–49)

Kim był Jezus według faktów historycznych? To pytanie przez stulecia prześladowało i nadal prześladuje wszystkich, którzy pragną poznać jego osobę. Żydzi mają swój koncept, unitarianie swój, trynitarianie również. Wszystkie one są dobrze znane, jedynie konceptem, o którym niewielu posiada dziś wystarczającą wiedzę, jest spojrzenie na Jezusa z punktu widzenia islamu. Większość chrześcijan jest mile zaskoczona słysząc, że muzułmanie uważają Jezusa za Mesjasza i za Słowo Boże. Większość Żydów . . . cóż . . .nie jest szczególnie pod wrażeniem tej wiadomości. W tłumaczeniu Świętego Koranu, sura (rozdział) 3, ajat (wers) 45–47, czytamy co następuje:

Oto powiedzieli aniołowie: “O Mario! Bóg zwiastuje ci radosną wieść o Słowie pochodzącym od Niego, którego imię Mesjasz, Jezus, syn Marii. On będzie wspaniały na tym świecie i w życiu ostatecznym, i będzie jednym z przybliżonych. I będzie przemawiał do ludzi już w kołysce, a także jako mąż dojrzały; i będzie wśród sprawiedliwych.” Ona powiedziała: “O Panie mój! Jakże będę miała syna, skoro nie dotknął mnie żaden mężczyzna?” Powiedział: “Tak będzie! Bóg stwarza to, co chce! Kiedy On decyduje o istnieniu jakiejś rzeczy, to tylko mówi: Bądź! –i.to.się.staje.”

W teologicznym skrócie, muzułmanie wierzą, że Jezus jest Słowem Allaha (w przeciwieństwie do chrześcijan, którzy uważają Jezusa za wcielone Słowo Boże), Mesjasza, zrodzonego z dziewicy Marii (Mariam) i umocnionego Duchem Świętym.

Muzułmanie wierzą, że czynił on cuda już od kołyski, przekazał objawienie Boże ludzkości jako wypełnienie poprzednich proroctw, uzdrawiał trędowatych, przywracał wzrok ślepym, wskrzeszał umarłych, czynił to wszystko z woli Allaha. Wierzą oni również, że Jezus pod koniec swojego duszpasterstwa został wzięty przez Allaha do nieba (aby uchronić go przed prześladowaniem ludzi) i zastąpiony został przez innego człowieka, który został ukrzyżowany na jego miejsce.

Islam głosi dalej, że przyjdzie czas, w którym Jezus powróci na ziemię, aby pokonać Antychrysta. W tym czasie wykorzeni on wszystkie religijne praktyki, które odeszły od nauk proroków, właczając skorygowanie tych, którzy uważając się za chrześcijan są przekonani, że wypełniają oni nauki Jezusa, choć tak naprawdę są oni od tego dalecy. Ustanowi on wtedy poddanie się woli Boga (definicja islamu) jako naczelne prawo na całej ziemi, będzie żył przykładowe dla wszystkich życie, umrze, po czym po niedługim czasie nadejdzie Dzień Sądu Ostatecznego.

Ze względu na skomplikowaną naturę tych kwestii, każda z nich wymaga osobnej dyskusji. Bez wątpienia, każdy z czytelników oczekuje, że wnikliwa analiza osoby Jezusa ujawni sylwetkę Jezusa zgodną z jego oczekiwaniami. Poszukując prawdy musimy być jednak przygotowani na napotkanie osoby Jezusa w sprzeczności z dwoma tysiącami lat kanonicznego fałszowania oraz z góry wyrobionej opinii. Prawdziwa sylwetka Jezusa będzie często zaprzeczała dzisiejszym chrześcijańskim naukom, spopularyzowanym przekonaniom czy portretom przekazywanym przez media. Czy to możliwe, że Jezus różni się tak bardzo od wyobrażeń o nim stworzonych, że byłby on gotowy potępić ruchy wychwalające go i kościoły zbudowane na jego cześć? Jeśli tak, to papieże i księża, pastorzy i proboszcze, biskupi i kardynałowie, ewangeliści mogą stać się również celem potępienia, podobnie jak stało się to wcześniej z Faryzeuszami w ojczyźnie Jezusa. Innymi słowy, może pojawić się Jezus, który wyprze się tych, którzy utrzymują, że idą oni śladami jego nauki, tak jak powiedział, że to zrobi, czego dowód na piśmie mamy w Biblii (Ew. wg św. Mateusza 7:21–23):

Nie każdy, który Mi mówi: “Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: “Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: “Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” Ten fragment wyraźnie przepowiada czas, w którym Jezus wyprze się “pobożnych wyznawców”, pomimo ich robiących wrażenie proroctw, cudów i egzorcyzmów. Dlaczego? Ponieważ, jak to powiedzał Jezus, praktykowali oni “nieprawość”. Ci wyznawcy, pomimo cudów ich duszpasterstwa, lekceważyli “Prawo”. Jakie prawo?

Oczywiście, że Boże prawo—prawo Starego Testamentu, które Jezus podtrzymał. To samo prawo Starego Testamentu anulował Paweł z Tarsu. Ten sam Paweł z Tarsu, od którego wywodzi się trynitarska teologia. Ta sama trynitarska teologia, której fundamenty w dużej mierze opierają się na źródłach innych niż Biblia. “Chwileczkę!” może powiedzieć czytelnik. “Kogo Jezus miał na myśli mówiąc, że się ich wyprze i dlaczego?” Przyjrzyjmy się bliżej temu zagadnieniu.

3 — Słowo Boże

Wtedy wziąłem pod lupę szew, którym uszyta jest twoja doktryna. Chciałem jedynie uchwycić za pojedynczy węzeł, ale gdy tylko go rozplątałem cały wzorzec stracił formę. Wtedy zrozumiałem, że był on uszyty maszyną. — Henryk Ibsen, Duchy, Akt II

Święty Koran opisuje Jezusa jako “Słowo” od Boga. W surze (rozdziale) 3 oraz 45 ajat (wersie) czytamy:

“Oto powiedzieli aniołowie: “O Mario! Bóg zwiastuje ci radosną wieść o Słowie pochodzącym od Niego, którego imię Mesjasz, Jezus, syn Marii. On będzie wspaniały na tym świecie i w życiu ostatecznym, i będzie jednym z przybliżonych.” (TKB 3:45).

Z drugiej strony, w Biblii (Ew. wg św. Jana 1:1) czytamy: “Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.” Chrześcijańskie wytłumaczenie tego biblijnego wersu brzmi, że Jezus jest Słowem Bożym (logos—greckie słowo tłumaczone jako “słowo” lub “powiedzenie”). Ta nadmierna interpretacja satysfakcjonuje niektórych, ale nie tych, którzy zauważyli, że wytłumaczenie powtarza jedynie przedstawione twierdzenie. Pytanie “Co to oznacza?” pozostaje bez odpowiedzi.

Chodzi o to, że twierdzenie, aby zostało uznane za zgodne z prawdą, musi opierać się na aksjomatach (pewnikach) i znanych, dostępnych faktach. Aksjomaty stanowią wyraźną bazę wiedzy, z której mogą być później wyciągane wnioski. Jeśli wnioski podważają aksjomaty będące podstawą danego twierdzenia, będą one uznane za niezgodne z logiką. W matematyce prostym aksjomatem jest, że jeden plus jeden równa się dwa. Ktokolwiek może ustawić jabłko przy jabłku widząc, że zgodnie z aksjomatem, będzie miał teraz przed sobą dwa jabłka. Jeśli doda jeszcze jedno, będzie ich trzy. Gdyby teraz naukowiec przedstawił rewolucyjną ideę, lecz naruszałaby ona tą powszechnie znaną prawdę, że jeden plus jeden rowna się dwa, cała teoria uznana byłaby za nieważną.

W przypadku chrześcijańskiego konceptu Jezusa jako “wcielonego Słowa Bożego”, cały wzorzec tej doktryny traci nagle formę, gdy zorientujemy się, że nie istnieją żadne aksjomaty, żadne fakty, na których można by ją oprzeć. Jedyne co istnieje to process przetasowania słów.

Z drugiej strony, islam uczy, że “Słowo Boże” jest słowem, poprzez które Allah stwarza wszelkie istnienie —w Koranie użyte jest arabskie słowo kun, oznaczające “bądź.” Aksjomatem, który daje podstawę temu twierdzeniu jest to, że Bóg stwarza poprzez wolę obrócenia rzeczy w istnienie. I tak jak Jego wolą było zaistnienie wszelkiej dużej, wszelkiej małej rzeczy, zaistnienie wszechświata, podonie stworzył On również Jezusa poprzez ten sam Boski nakaz: “Bądź.” Sura 3:47 tłumaczy: “Bóg stwarza to, co chce! Kiedy On decyduje o istnieniu jakiejś rzeczy, to tylko mówi: Bądź! – i to się staje.”

W Biblii znajdujemy pierwszy przykład “Słowa Bożego”, według rozumienia islamu, w Księdze Rodzaju 1:3. Bóg powiedział “Niechaj się stanie…”—i stało się! Wracając do Świętego Koranu, w surze 3:59 czytamy: “Zaprawdę, Jezus jest u Boga jak Adam: On stworzył go z prochu, a następnie powiedział do niego: “Bądź!” – i on jest”.

Tym, którzy twierdzą, że pierwszy wers Ew. wg św. Jana (“Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.”) wskazuje na równość pomiędzy Jezusem a Bogiem, trudno będzie czytać inny wers w I Liście do Koryntian (rozdział 3, wers 23), który burzy ich doktrynalne wody. W wersie tym czytamy: “wy zaś Chrystusa, a Chrystus – Boga.” W jakim sensie jesteśmy “Chrystusa”? Wyznawcami jego nauk? Oraz w jakim sensie Chrystus jest Boga? I jeśli Jezus miałby być Bogiem, dlaczego wers ten nie mówi wyraźnie “Chrystus jest Bogiem”zamiast “Chrystus – Boga”?

Wers ten kładzie nacisk na fakt, że podobnie jak apostołowie byli poddani prorokowi Jezusowi, w taki sam sposób Jezus był poddany Bogu. Z pewnością to rozróżnienie nie będzie zaskoczeniem dla tych, którzy szanują i przykładają wagę do Ks. Izajasza 45:22 (“Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny!”), Ks. Izajasza 44:6 (“Ja jestem pierwszy i Ja ostatni; i nie ma poza Mną boga.”), Ks. Powtórzonego Prawa 4:39 (“Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko; nie ma innego.”) oraz Ks. Powtórzonego Prawa 6:4 (“Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym!”). Mając na uwadze powyższe wersy, twierdzenie, że pierwszy wers Ew. wg św. Jana udowadnia równość Jezusa z Bogiem jest w najlepszym wypadku wybiórczym rozumowaniem. Każdy kierujący się logiką i rozsądkiem będzie się teraz zastanawiał czy istnieją jakieś luki w tej kwestii widzianej z perspektywy islamu, rozumianej w ramach unitariańskiego chrześcijaństwa lub samego islamu.

4 — Mesjasz (Chrystus)

W Starym Testamencie roi się od proroctw o Mesjaszu, ale nigdzie nie jest insynuowane, że Mesjasz okaże się Bogiem, którego będzie trzeba czcić. Ma on przynieść pokój na Ziemi, przywrócić pustkowia do życia, przynieść ulgę strapionym, ale żaden wers nie wspomina o nim jako o bóstwie. — Olimpia Brown, pierwsza kobieta uświęcona na pastora w USA, 13 styczeń 1895

Koncept Jezusa jako przepowiedzianego Mesjasza jest tak powszechnie znany w chrześcijańskim świecie, że jakakolwiek dyskusja na ten temat wydaje się zbędna. Ale Jezus Mesjaszem w islamie? Fakt, że muzułmanie uważają Jezusa za Mesjasza zachęcił chrześcijańskich misjonarzy aby spróbować namówić muzułmanów do wiary trynitarskiej.

“Czy Jezus był Mesjaszem?” pyta misjonarz, na co odpowiedź muzułmanina brzmi “Tak.” Misjonarz pyta dalej: “Czy Muhammad był Mesjaszem?”, muzułmanin odpowiada “Nie.”

Celem misjonarza jest sprawić, aby wnioskiem muzułmanina było, że Muhammad nie był Mesjaszem, a więc nie był on również prorokiem, podczas gdy Jezus był przepowiedzianym Mesjaszem, a więc także partnerem w Boskości. Jest to wymuszony argument, na który muzułmanie zwykle odpowiadaję zadając kilka swoich pytań:

1. Czy jest mowa w Biblii o innych niż Jezus mesjaszach? Odpowiedź brzmi: Tak, jest ich mnóstwo—nie mniej niż trzydzieści osiem.[65]

2. Czy mesjasze wspominani w Biblii, tacy jak królowie dawidowi i wysocy rangą kapłani starożytnej Palestyny (teraz nazywanej Izraelem), byli prorokami? Odpowiedź brzmi: Nie.

3. Patrząc na problem z drugiej strony – czy prorocy wspominani w Biblii, tacy jak Abraham, Noe, Mojżesz, itd., byli mesjaszami? Odpowiedź brzmi: Nie.

4. Tak więc, jeśli nie wszyscy biblijni prorocy byli mesjaszami, czy możemy odrzucić proroctwo danego człowieka tylko na tej podstawie, że nie był on mesjaszem? W takim razie proroctwo Abrahama, Noego, Mojżesza i innych proroków byłoby uznane za nieważne na podstawie takiego twierdzenia.

5. Jeśli znani są biblijni mesjasze, którzy nie bylo nawet prorokami, jak bycie mesjaszem może być dowodem na posiadanie boskich cech, w sytuacji, gdy ta nazwa nie jest nawet równoznaczna z pobożnością?

Faktem jest, że słowo mesjasz oznacza, po prostu, “namaszczony, pomazany” i niema ono żadnego powiązania z boskością, dlatego dla muzułmanów nie jest problemem rozpoznanie Jezusa jako Mesjasza (lub posługując się językiem tłumaczeń, Jezusa jako Chrystusa), nie wchodząc jednak na teren błędów apoteozy (równania z boskością, deifikacji).

Skąd więc pochodzą nazwy “mesjasz” i “Chrystus”? Imię “Chrystus” wywodzi się z greckiego christos, które stopniowo uległo procesowi latynizacji. Teologiczny Słownik Nowego Testamenu tłumaczy słowo christos jako “Chrystus, Mesjasz, Pomazaniec.”66 Inna definicja brzmi następująco: “Słowo Mesjasz reprezentuje hebrajskie mashiah lub mashuah ‘namaszczony’ wywodzące się od czasownika mashah ‘namaszczać, pomazać (króla).’ Greckie christos jest dosłownym tłumaczeniem tego hebrajskiego słowa”[67] Innymi słowy, jeśliby czytać Stary Testament w staro-hebrajskim, słowa mashiah, mashuah i mashah zastąpiłyby znane nam słowo “mesjasz”. W staro-greckim tłumaczeniu natomiast christos byłoby “dosłownym tłumaczeniem” powyższych trzech hebrajskich przydomków.

Gdy weźmiemy pod uwagę, że języki aramejski, hebrajski i staro-grecki nie mają dużych liter, dyskusja staje się jeszcze ciekawsza – na jakiej podstawie tłumacze Biblii uzyskali “Chystusa” z dużej litery? Twierdzenie, że użycie słowa w kontekście osoby Jezusa nie jest żadnym argumentem, gdyż słowo christos użyte jest w Biblii na opisanie wielu różnych osób. Czasownik chrio, oznaczający “, namaszczać, pomazać (króla)”, można znaleźć sześćdziesiąt dziewięć razy w Starym Testamencie w odniesieniu do Saula, Dawida, Salomona, Joasza, Joachaza i wielu innych. Rzeczownik christos (ten sam rzeczownik christos tłumaczony jako “Chrystus” w odniesieniu do Jezusa) występuje trzydzieści osiem razy w odniesieniu do królów68(NW), sześć razy w odniesieniu do wysokiej rangi kapłanów oraz dwa razy w odniesieniu do patriarchów Starego Testamentu.[69]

Słowo “Chrystus” napisane z dużej litery sugeruje, że Jezus Chrystus był “pomazańcem Bożym” w jakimś szczególnym znaczeniu, innym od wszystkich innych “chrystusów” napisanych małą literą. W takim wypadku albo powinno się zdefiniować tę różnicę albo porzucić ten argument. Według Teologicznego Słownika Nowego Testamentu “Saul najczęściej opisywany jest jako ‘pomazaniec Pański’. Poza Saulem, jedynie Królowie Dawidowi posiadają ten sam tytuł (z wyjątkiem Księgi Izajasza 45:1).”70 Czytając powyższy cytat, niewielu czytelników przestudiuje bliżej wyjątek ujęty w nawiasy. Ci nieliczni, którzy zatrzymają się nad nim odkryją, że w tym wersie z Księgi Izajasza wspomniany jest Cyrus, władca Persji, król Zoroastrian, oddających cześć ogniowi.

Graham Stanton, professor teologii na Uniwersytecie w Cambridge, komentuje powyższą informację w następujący sposób: Hebrajskie słowo “messiah” oznacza pomazanego człowieka (lub rzecz). Tłumaczone jest jako “christos” (skąd pochodzi Chrystus) w greckim tłumaczeniu Starego Testamentu, Septuaginty (LXX). W wielu fragmentach Starego Testamentu słowo “pomazaniec” użyte jest w odniesieniu do Królów wybranych przez Boga (patrz 1 Księga Samuela 12:3 (Saul) i 2 Księga Samuela 19:22 (Dawid)). W kilku miejscach słowo “pomazaniec” użyte jest na określenie proroków (szczególnie w Księdze Izajasza 61:1) i kapłanów (Księga Kapłańska 4:3,5,16). W większości jednak określenie użyte jest w odniesieniu do króla Izraela.[71]

Tak więc, tytuł “Chrystus Pański” (czyli Christos Pański – “pomazaniec Pański” lub “Mesjasz Pański”) odnosi się do wielu: Saul Chrystus, Cyrus Chrystus oraz wielu Królów Dawidowych – wszyscy nazwani są w Biblii “Chrystusami”. A dokładniej, w ten sposób czytalibyśmy ich przydomki w Biblii, gdyby tytuły wszystkich tłumaczone byłyby w ten sam sposób. Ale nie są.

W selektywnej mądrości tłumaczy Biblii, christos tłumaczone jest jako “pomazaniec” w każdym innym przypadku, z wyłączeniem jednak Jezusa Chrystusa. Za każdym razem, gdy znajdziemy słowo “pomazaniec” w angielskim tłumaczeniu Biblii, możemy z całą pewnością przyjąć, że zostało ono przetłumaczone z tego samego greckiego słowa christos, z którego Jezus zyskał swój tak unikatowy przydomek “Chrystus”. Ten wyłączny tytuł, “Chrystus” napisany z dużej litery C lub “Mesjasz” z dużej litery M, robi wrażenie. Tak naprawdę, sprawia on, że czytelnik zaczyna być przekonany o istnieniu jakiegoś specjalnego duchowego znaczenia, które ten tytuł posiada. Sugeruje on istnienie znacznej różnicy między Jezusem, a rzeszą zwykłych “mesjaszów”, pisanych z małej litery m, a w ogóle nie pisanych z małej litery c, gdyż w stosunku do nich używa się dosłownego tłumaczenia słowa christos – “pomazaniec”.

Opisane powyżej fakty są często powodem zmieszania u wykształconych chrześcijan, ponieważ sugerują one wątpliwą etykę tłumaczeń Biblii, przykładających dużą wagę do znaczenia doktryn. Dodatkowo zmieszanie potęguje istnienie następnej, fundamentalnej różnicy między wiarą unitariańską/islamem a wiarą trynitarską, która również zawieszona jest w próżni biblijnego poparcia dla trynitarskiego punktu widzenia. Islam potwierdza, że Jezus był “pomazańcem Bożym”, ale nie próbuje w żaden sposób wywyższyć go ponad status proroka lub przedstawić go jako bardziej wyjątkowego niż inni prorocy. Najstarsze biblijne manuskrypty, jak wcześniej wspominaliśmy, popierają stanowisko islamu mówiące, że tak jak wszyscy prorocy i królowie dawidowi byli christos, podobnie był nim Jezus. Wniosek głoszący, że żaden szczególny król (lub prorok) nie powinien posiadać unikatowego dla niego tytułu, wyróżniającego go w szczególny sposób od innych królów (lub proroków) zajmujących ten sam urząd, nie jest pozbawiony logiki.

Jedną z intrygujących dyrektyw religii islamu jest zarządzenie, aby ludzie byli prawdomówni i unikali skrajności. W tym przypadku, nieusprawiedliwiona literacka samowola będzie ominięta. Uczciwe i rzetelne tłumaczenie powinno zawsze unikać stronniczości doktrynalnych przesądów. Dokument uznany za objawienie Boże nie powinien być zniekształcany aby pasował on do personalnych czy sekciarskich pragnień. Taki dokument powinien być traktowany z czcią i rzetelnie tłumaczony. Zawsze było to wyzwaniem ludzkości—aby wierni formowali swoje życie w kierunku prawdy, nigdy na odwrót. Ten koncept, objęcie potwierdzenia Jezusa jako proroka i ostrzeżenie przed skrajnościami w religii, jest zwięźle zawarty w surze 4:171 w Świętym Koranie:

O ludu Księgi! Nie przekraczaj granic w twojej religii i nie mów o Allahu niczego innego, jak tylko prawdę! Mesjasz, Jezus syn Marii, jest tylko posłańcem Allaha; i Jego Słowem, które złożył Marii; i Duchem, pochodzącym od Niego [duszą, stworzoną z woli Allaha]. Wierzcie więc w Allaha i Jego posłańców (TKB 4:171).

5 — Niepokalane poczęcie

Nowonarodzone dziecko jest wyrazem Bożego zdania, że życie powinno trwać. — Carl Sandburg, Remembrance Rock

A w przypadku Jezusa, nowonarodzone dziecko było wyrazem Bożej determinacji do kontynuowania objawienia.

Zdumiewającym jest fakt, że żydzi oraz niektóre “progresywne” ruchy chrześcijańskie negują istnienie niepokalanego poczęcia, ponieważ Stary Testament przepowiada: ““Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel.” (Księga Izajasza 7:14; Biblia Tysiąclecia tłumaczy słowa “Panna”, “Syna” oraz “Go” z dużej litery, chociaż pisane są one z małej litery w angielskim Nowym Skorygowanym Wydaniu Biblii Króla Jakuba; przyp.tłum). To, czy ten fragment odnosi się do Jezusa Chrystusa czy też do innego Bożego stworzenia nie jest teraz dla nas ważne. Istotnym jest natomiast, że przepowiedziane jest tu dziewicze (niepokalane) poczęcie, rozumiane jako znak od Boga. Dlatego negowanie istnienia niepokalanego poczęcia (oraz na tej podstawie wypieranie prawowitości Jezusa jako proroka) jest niczym niepopartym kaprysem.

Najczęstszą jednak w świecie chrześcijańskim jest postawa wyznająca niepokalane poczęcie, którą islam w pełni popiera. Islam głosi, że tak jak Bóg stworzył Adama z niczego więcej jak tylko gliny, podobnie stworzył Jezusa bez potrzeby obecności biologicznego ojca, jako znak dla ludzi – cudowny początek zapowiadający mesjasza. Sura 19:17–22 (TKB) opisuje moment, w którym Maria otrzymała dobrą nowinę o swoim synu w następujący sposób:

“I oddzieliła się od nich zasłoną. Wtedy posłaliśmy do niej Naszego Ducha i on ukazał się jej jako doskonały człowiek. Powiedziała: “Szukam schronienia u Miłosiernego przed tobą, jeśli jesteś bogobojny.” On powiedział: “Ja jestem tylko posłańcem twego Pana, aby dać tobie chłopca czystego.” Ona powiedziała: “Jakże mogę mieć syna, kiedy nie dotknął mnie żaden śmiertelnik ani też nie byłam występną?” On powiedział: “Tak będzie! Powiedział twój Pan: To jest dla Mnie łatwe. Uczynimy z niego znak dla ludzi i miłosierdzie pochodzące od Nas. To jest sprawa zdecydowana!” I poczęła go, i oddaliła się z nim w dalekie miejsce.”

Muzułmanie wierzą, że poprzez cudowne poczęcie Jezusa Allah demonstruje ludzkości pełnię Jego mocy stwarzania – stwarzając Adama bez matki i ojca; Ewę z mężczyzny, bez matki; i Jezusa z kobiety, bez ojca.

6 — Jezus “Zrodzony z Boga Ojca”?

Stwarzać jest rzeczą boską, rozmnażać jest rzeczą ludzką. — Man Ray, Originals Graphic Multiples

Doktryny boskiego synostwa Jezusa i “zrodzonego, a nie stworzonego” istnieją od tak dawna, że są one dziś przyjmowane bez większego zastanowienia. Aż do początku XIX wieku różniące się poglądy były wypierane środkami na tyle przerażającymi, aby zepchnąć na margines jakąkolwiek intelektualną debatę. Dopiero ostatnimi czasy zachodnie społeczeństwa uwolniły się spod religijnej opresji, pozwalając na wolną wymianę opinii. Na ziemiach muzułmańskich doktryny te były logicznie odpierane od czasów objawienia Koranu, tysiąc czterysta lat temu.

Islamski punkt widzenia mówi, że wyrażenie “zrodzony z ojca” (co według angielskiego słownika Merriam Webster’s Collegiate Dictionary jest synonimem innego wyrażenia “spładzać jako ojciec”) równa się fizycznej czynności zakładającej cielesny element aktu seksualnego—zwierzęcego przymiotu odległego lata świetlne od majestatu Stwórcy. Więc co tak naprawdę znaczy “zrodzony, a nie stworzony”? Prawie 1700 lat egzegezy (nauki zajmującej się próbą teologicznego wyjaśniania tekstu; przyp. tłum.) nie przyniosło bardziej sensownej odpowiedzi, niż oryginalne stwierdzenie pochodzące z Nicejskiego Wyznania Wiary (pochodzącego z I Synodu Nicejskiego w 325r. n.e.). Nie znaczy to, że Nicejskie Wyznanie Wiary jest sensowne, ale że ma ono więcej sensu niż wszystkie inne dokumenty oferujące jakiekolwiek wytłumaczenie. To wyznanie wiary ma następującą formę: “ (…) Wierzymy w Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, zrodzonego z Ojca, Boga z Boga, Światłość ze Światłości, prawdziwego Boga z prawdziwego Boga; zrodzonego, a nie stworzonego; w jednym Istnieniu z Ojcem…”

Pytanie “Co to znaczy?” było wielokrotnie do tej pory zadawane. Jeśli ktoś czuje się na siłach wytłumaczyć powyższy tekst w sposób zrozumiały dla małego dziecka, uda mu się coś, czemu nikt wcześniej nie podołał. Zamiast tego formuła ta była i jest ślepo przyjmowana przez wiernych. Często recytowane Atanazyjskie Wyznanie Wiary (sformułowane około sto lat po Nicejskim Wyznaniu Wiary) zawiera rówież tak zawiłe sformułowania, że Gennadius, patriarcha Konstantynopola, “był do tego stopnia zdziwiony tą wyjątkową kompozycją, że ocenił ją jako wymysł pijanego człowieka.”[72]

Na tym problemy się nie kończą. Jeśli Jezus jest “Jednorodzonym Synem Bożym”, w takim razie kim jest Dawid? Księga Psalmów 2:7 głosi “Powiedział [Pan] do mnie: ‘Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem’”. Jezus “Jednorodzonym Synem Bożym”, podczas gdy Dawid został “zrodzony” około czterdzieści pokoleń wcześniej? Etykietka “tajemnicy religijnej” nie będzie dla wszystkich satysfakcjonującą odpowiedzią. Stojąc przed podobnymi sprzecznościami, rozsądny człowiek może stanąć przed dylematem – albo słowa Boga nie są miarodajne (niemożliwa ewentualność) albo Biblia zawiera błędy (bardzo możliwe, a jeśli tak – jak można mieć pewność które fragmenty są prawdziwe a które nie?).[73](NW) Weźmy pod uwagę również trzecią ewentualność— nieprawidłowa wiara została skontruowana wokół jądra biblijnych wyrażeń. Jednym ze słów będących źródłem biblijnej niezgodności jest monogenes. Jest to jedyne słowo w staro-greckich biblijnych tekstach, które ma znaczenie “jednorodzony.”[74]

Określenie to występuje dziewięć razy w Nowym Testamencie a jego tłumaczenie w ewangeliach i Pierwszym Liście św. Jana składają się na fundament doktryny o Jezusie “zrodzonym, a nie stworzonym”. Spośród dziewięciu fragmentów monogenes występuje trzy razy w Ew. wg św. Łukasza (7:12, 8:42 oraz 9:38), zawsze w odniesieniu do kogoś innego niż Jezus, choć w żadnym przypadku nie jest ono tłumaczone jako “jednorodzony”. Już sam ten fakt nasuwa pytania. Można by przypuszczać, że rzetelne tłumaczenie potraktuje to samo greckie słowo w każdym przypadku, w taki sam sposób. Jak widać, fakty wskazują na coś zupełnie innego. . . Jedynie św. Jan używa słowa monogenes w stosunku do Jezusa.[75]

Wyrażenie to można znaleźć w pięciu z sześciu pozostałych fragmentów, w których ono występuje w Nowym Testamencie, mianowicie w Ew. wg św. Jana 1:14, 1:18, 3:16, 3:18 oraz w 1 Liście św. Jana. Fragment z Ew. wg św. Jana 3:16 głosi: “Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał. . .” Tak istotny element kościelnej doktryny – dlaczego pozostałych trzech autorów ewangelii zaniedbało jej zanotowanie? Samej Ew. wg św. Jana nie udaje się odgonić duchów zwątpienia, jeśli trzy pozostałe ewangelie milczą na ten temat. Aby mieć porównanie z opisem innych zdarzeń z życia Jezusa – wszystkie cztery ewangelie nie zapominają wspomnieć, że Jezus jeździł na ośle (Ew. wg św. Mateusza 21:7, Marka 11:7, Łukasza 19:35 oraz Jana 12:14), co jest, wszyscy się chyba zgodzimy, mało istotnym faktem. Jak więc trzy ewangelie mogą zaniedbać wspomnienia o prawdzie wiary tak ważnej jak “zrodzony a nie stworzony”? Wielu zgodzi się ze mną, że trudno o mniej logiczny balans priorytetów.

Oczywiście, pod warunkiem, że ta doktryna jest prawdziwa. Tak więc trzy z dziewięciu fragmentów, w których pojawia się słowo monogenes w Ew. wg św. Łukasza odnoszą się do kogoś innego niż Jezus i są wybiórczo przetłumaczone w zupełnie inny sposób niż w przypadkach ,gdy odnoszą się do Jezusa. Pozostałe pięć fragmentów, występujących w Ewangeliach i w 1 Liście św. Jana, przypisywanych jest w stosunku do Jezusa. Dziewiąty fragment przysparza nam jednak więcej trudności, gdyż Izaak jest monogenes w Liście do Hebrajczyków 11:17.”[76]

Zmuszeni jesteśmy kwestionować biblijną dokładność, gdyż Izaak nigdy nie był jednorodzonym (jedynym) synem Abrahama. Jak mógłby nim być jeśli Izmael, jego brat, urodził się czternaście lat wcześniej? Porównanie fragmentów między Księgą Rodzaju 16:16—“Abram [Abraham] miał lat osiemdziesiąt sześć, gdy mu Hagar urodziła Izmaela.”— a Księgą Rodzaju 21:5—“Abraham miał sto lat, gdy mu się urodził syn jego Izaak.”—zdradza różnicę wieku między braćmi. Dodatkowo paragraf z Księgi Rodzaju 17:17-25 potwierdza to, mówiąc, że Izmael został obrzezany w wieku trzynastu lat, rok przed narodzeniem Izaaka. Ta sama księga informuje nas również, że zarówno Izmael jak i Izaak przeżyli swojego ojca (Księga Rodzaju 25:8–9). Jak więc Izaak mógł kiedykolwiek być “jednorodzonym synem” Abrahama?

Popularnym argumentem jest to, że Izmael był dzieckiem spoza małżeńskiego łoża, rezultatem związku między Abrahamem a Hagar, służącą Sary. Z tego powodu, wielu argumentuje, nie ma on takich samych praw jak Izaak. Żaden poważny badacz pisma nie zgodzi się z podobnym argumentem, mając ku temu ważny powód. Zacznijmy od tego, że Abraham był biologicznym ojcem Izmaela, bez względu na legalną naturę jego ojcostwa. Bardziej konkretnym potwierdzeniem ojcowskich praw Abrahama do Izmaela jest rozpoznanie takowych praw przez Boga w wielu miejscach Księgi Rodzaju: 16:11, 16:15, 17:7, 17:23, 17:25 oraz 21:11. A jeśli Bóg uznał Izmaela jako syna Abrahama, kto śmie temu zaprzeczyć?

Człowiek jest jednak stworzony do dyskusji, więc kontynuując ją i przyglądając się bliżej problemowi odkryjemy, że poligamia była powszechnie praktykowana i zgodna z prawami Starego Testamentu.77 Wśród licznych przykładów znajdziemy Rachelę, Leę oraz ich niewolnice (Księga Rodzaju 29 and 30), Lameka (Księga Rodzaju 4:19), Gideona (Księga Sędziów 8:30), Dawida (2 Księga Samuela 5:13) oraz archetyp poligamii małżeńskiej – Salomona (1 Księga Królewska 11:3). W Oksfordzkim Słowniku Religii Żydowskiej znajdziemy, że poligamia była dozwolona według praw Starego Testamentu oraz uznawana jako legalna przez rabbich.[78]

Encyclopedia Judaica potwierdza powszechne praktykowanie poligamii w biblijnych czasach nawet wśród wyższych klas społecznych.79 Wśród aszkenazyjczyków (jednej z żydowskich sekt) poligamia została zabroniona w dziesiątym wieku, ale praktyka ta pozostała żywa wśród sefardyjczyków (innej żydowskiej sekcie).80,81 Nawet w Izraelu, najwyżej postawieni z rabbich oficjalnie zabronili praktykowania poligamii dopiero w 1950 roku, a biorąc pod uwagę, że ta zmiana w Prawie Mojżeszowym zajęła tysiące lat możemy przypuszczać, że decyzja ta miała bardziej podstawy polityczne niż religijne.82 Jak więc mamy rozumieć wers z Księgi Rodzaju 16:3: “Saraj, żona Abrama, wzięła zatem niewolnicę Hagar, Egipcjankę, i dała ją za żonę mężowi swemu Abramowi”? Poligamia może wydawać się obraźliwa wielu dzisiejszym czytelnikom. Istotnym jest jednak fakt, że, według prawa obowiązującego w czasach Abrahama, Izmael był prawowitym, ślubnym dzieckiem.

Zapomnijmy jednak o tym i o dowowdach z Biblii (jak wielu to robi) i załóżmy, że Hagar była konkubiną Abrahama. Nawet ten argument nie ma podstaw. Według Prawa Starego Testamentu, konkubiny były legalnie dozwolone a ich potomstwo miało te same prawa co dzieci z małżeńskiego łoża. Słownik Biblijny (Dictionary of the Bible) podaje: “Nie wydaje się istnieć żadna podrzędność status konkubiny w porównaniu ze statusem żony; również pojęcie “spoza małżeńskiego łoża” nie istniało również w odniesieniu do jej dzieci.”83 Jacob M. Myers, profesor w Luterańskim Seminarium Teologicznym oraz uznany badacz Starego Testamentu, komentuje powyższą kwestię w następujący sposób w jego Wstępie do Starego Testamentu:

Archeologiczne odkrycia pomagają nam dziś uzupełnić szczegóły biblijnej narracji oraz wytłumaczyć wiele niejasnych odnośników lub dziwnych zwyczajów, powszechnch w czasach Abrahama i w świecie, w którym żył. Na przykład, cała seria zachowań związanych z narodzinami Izmaela i późniejszym traktowaniem Hagar, jego matki. . . dziś wiadomym jest, że były one powszechną praktyką, ustaloną przez prawo. Kontrakt małżeński pochodzący ze starożytnego miasta Nuzi potwierdza, że bezdzietna żona ma prawo znaleźć inną kobietę i dać ją za żonę swojemu mężowi w celu posiadania potomstwa. W przypadku, gdy w późniejszym czasie ma ona swoje własne dzieci, nie może ona wypędzić z domu dzieci owej drugiej kobiety. Nawet dzieci służącej mają w tym wypadku takie same prawa jak dzieci urodzone przez żonę.[84]

Patrząc z punktu widzenia Alicji w Krainie Czarów – co jest bardziej logicznym? Czy Bóg zesłałby proroka w celu podważenia tych samych przykazań, które on sam przekazał? Czy Bóg zesłałby proroka z przesłaniem “podążajcie za moimi słowami, ale nie za uczynkami”? Czy nie jest bardziej logicznym, że Abraham wypełniał tylko prawo istniejące w jego czasach, wiążąc się z Hagar w związek dozwolony przez istniejące wtedy prawo?

Na podstawie powyższych dowodów możemy więc przyjąć za pewnik, że związek pomiędzy rodzicami Izmaela był legalny w świetle istniejącego wtedy prawa, Bóg uznał Izmaela za syna Abrahama oraz Izmael był synem pierworodnym. Jeśli otworzymy Nową Katolicką Encyklopedię (na której często opierają się ci, którzy ze względów ideologicznych sprzeciwiliby się podobnym wnioskom) pod hasłem Izmael znajdziemy co następuje: “Ismael (Izmael), syn Abrahama, pierworodny Abrahama . . .”[85]

Jak więc mamy patrzeć na użycie słowa monogenes w Liście do Hebrajczyków w odniesieniu do Izaaka jako jednorodzonego syna Abrahama? Czy jest to metafora, nierzetelne tłumaczenie czy też oczywista pomyłka? Jeśli uznamy to za metaforę, w takim razie dosłowna interpretacja słowa monogenes w odniesieniu do Jezusa staje się bardzo chwiejna. Jeśli zdecydujemy, że jest to nierzetelne tłumaczenie, w takim razie zarówno tłumaczenie jak i doktryna wymagają korekty. A jeśli ocenimy to jako oczywistą pomyłkę, staje wtedy przed nami poważne wyzwanie—pogodzenie biblijnego błędu z nieomylnością Boga.

Najbardziej szanowane dzisiejsze angielskie tłumaczenia biblijne (Revised Standard Version, New Revised Standard Version, New International Version, Good News Bible, New English Bible, Jerusalem Bible) postanowiły rozwiązać ten problem i uznały słowo “zrodzony” za sfałszowane, po czym bezceremonialnie usunęly je z tekstu. Ten krok zbliżył ku sobie chrześcijańską i islamską teologię, gdyż, jak to czytamy w Świętym Koranie: “A nie godzi się Miłosiernemu, aby wziął sobie syna!” (TKB 19:92) oraz “(Allah) Nie zrodził i nie został zrodzony!” (TKB 112:3).

7 — Jezus Chrystus: Syn Boży?

Jedną z najbardziej uderzających różnic pomiędzy kotem a kłamstwem jest to, że kot ma tylko dziewięć żyć. — Mark Twain, Pudd’nhead Wilson’s Calendar

Syn Boży, syn Dawida czy też Syn Człowieczy? Jezus jest zidentyfikowany jako “syn Dawida” czternaście razy w Nowym Testamnecie, począwszy od pierwszego wersu (Ew. wg św. Mateusza 1:1). Ew. wg św. Łukasza notuje czterdzieści jeden pokoleń pomiędzy Dawidem a Jezusem, podczas gdy Ew. wg św. Mateusza wymienia tylko dwadzieścia sześć. Jezus, daleki potomek, może nosić tytuł “syna Dawida” jedynie w przenośni. Ale jak mamy zrozumieć tytuł “syn Boży”?

“Trylemat” (odpowiednik dylematu, ale wybór dokonywany jest w tym przypadku pomiędzy trzema kwestiami) – powszechnie używana propozycja chrześcijańskich misjonarzy, głosi, że Jezus mógł być albo obłąkany albo był kłamcą albo Synem Bożym—tak jak sam siebie nazywał. Chyba większość zgodzi się ze mną, że Jezus nie był ani obłąkany ani nie był kłamcą. Przyjmijmy również, że był on dokładnie tym, za którego się podawał. Co myślał o sobie Jezus? Jezus nazywał siebie samego “Synem Człowieczym” bardzo często, konsekwentnie, a nawet dobitnie. Ale kiedy nazywał siebie samego “Synem Bożym”?

Zanim odpowiemy, zadajmy sobie jeszcze jedno pytanie. Co tak naprawdę oznacza “Syn Boży”? Żadna poważna chrześcijańska sekta nie sugeruje, że Bóg wziął sobie jakąś kobietę za żonę i miał z nią dziecko, a na pewno nikomu nie przyszło do głowy, że Bóg spłodził dziecko poprzez ludzką matkę mając z nią dziecko spoza małżenskiego łoża. Co więcej, sugerowanie, że Bóg współżył poprzez cielesny akt z elementem Jego stworzenia przypomina bardziej opowieść wziętą z greckiej mitologii, wykraczając tak daleko poza granice religijnej tolerancji, że ociera się to o bluźnierstwo.

Nie mając żadnego logicznego wyjaśnienia z punktu widzenia chrześcijańskiej doktryny, jedyną drogą jest zasłanianie się następną “tajemnicą wiary”. Muzułmanie przytaczają tutaj pytanie zawarte w Koranie: “Jakże On mógłby mieć syna – przecież On nie miał wcale towarzyszki?!” (TKB 6:101)—podczas gdy inni odpowiedzą: “Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwej!” Islam twierdzi jednak, że Bóg nie czyni czegoś co Mu nie przystoi, czyni jedynie Boskie rzeczy. Według islamu, charakter Boga jest ściśle związany z Jego majestatem.

Tak więc, co oznacza określenie “Syn Boży”? I jeśli Jezus miał wyłączne prawa do tego tytułu, dlaczego w Biblii znajdujemy: “[Ja, Bóg] Jestem bowiem ojcem dla Izraela, a Efraim [Izrael] jest moim [synem] pierworodnym.” (Księga Jeremiasza 31:9) oraz “To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael.” (Księga Wyjścia 4:22)? Odnosząc się do Listu do Rzymian 8:14 (“Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.”) wielu badaczy Pisma wnioskuje, że określenie “Syn Boży” ma znaczenie metaforyczne i, podobnie jak christos, nie sugeruje wyłączności. Sam Oksfordzki Słownik Religii Żydowskiej potwierdza metaforyczną naturę tego zwrotu: “Syn Boży, tytuł znajdowany okazjonalnie w literaturze żydowskiej, w żadnym miejscu jednak nie sugeruje on fizycznego rodowodu pochodzącego od Boga.”[86]

Słownik Biblijny Hastinga podaje następujący komentarz:

Semickie znaczenie “synostwa” miało często metaforyczny charakter i opisywało bardziej moralny charakter związku, aniżeli podkreślało jego fizyczną lub metafizyczną więź. Z tego względu “synowie Beliala” (Księga Sędziów 19:22 – Biblia Tysiąclecia nie wymienia w tym miejscu synów Beliala, zamiast tego używa zwrotu “przewrotni synowie tego miasta”; przyp. tłum.) są złymi ludźmi, a nie potomkami Beliala w dosłownym znaczeniu; w Nowym Testamencie “dzieci komnat weselnych” są po prostu gośćmi weselnymi. Tytuł “Syn Boży” oznacza zatem człowieka (lub nawet ludzi), którzy odzwierciedlają charakter Boga. Nie dysponujemy wystarczającymi dowodami, aby przyjąć, że tytuł ten był używany w żydowskich kręgach na określenie Mesjasza; poza tym synostwo mające w tym wypadku dosłowne znaczenie byłoby niezgodne z żydowskim monoteizmem.[87]

Co więcej, lista kandydatów na “syna Bożego” jest długa i zaczyna się już na Adamie, na co dowód mamy w Ew. wg św. Łukasza 3:38: “Adama, syna Bożego”. Ci, którzy podają w tym miejscu argument, że Ew. wg św. Mateusza 3:17 wyraźnie wskazuje na Jezusa (“A głos z nieba mówił: ‘Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie’”), zapominają, że Biblia opisuje wielu ludzi, włączając Adama oraz naród Izraela, jako “synów Bożych”. Zarówno 2 Księga Samuela 7:13–14 oraz 1 Księga Kronik 22:10 nauczają: “On (Salomon) to zbuduje dom dla imienia Mego, on też będzie dla Mnie synem, a Ja będę dla niego ojcem.” Całe narody nazywane są w Biblii synami lub dziećmi Bożymi. Przykłady można znaleźć między innymi w:

1. Księga Wyjścia 6:2, “Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne. . .”

2. Księga Wyjścia 6:4, “A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych. . .”

3. Księga Powtórzonego Prawa 14:1, “Wy jesteście dziećmi Pana, Boga waszego.”

4. Księga Hioba 1:6, “Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem . . .”

5. Księga Hioba 2:1, “Pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stawić się przed Panem. . .”

6. Księga Hioba 38:7, “ku radości wszystkich synów Bożych”

7. List do Filipian 2:15, “abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże. . .”

8. 1 List św. Jana 3:1–2, “Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi. . .”

W Ew. wg św. Mateusza 5:9 Jezus mówi: “Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.” Kilka wersów później (Ew. wg św. Mateusza 5:45), Jezus zalecił swoim uczniom aby byli prawymi ludźmi a “będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie”. Nie wyłącznie jego Ojca, ale ich Ojca. Dodatkowo, Ew. wg św. Jana 1:12 głosi: “Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. . .” Każdy pobożny człowiek, uznający Biblię za wiarygodny dokument, może aspirować do tytułu “dziecka Bożego”.

Graham Stanton komentuje użycie tego zwrotu w następujący sposób: “W greckorzymskim świecie, bohaterowie, władcy i filizofowie byli nazywani synami Bożymi. W Starym Testamencie określenie “syn Boży” jest używane w odniesieniu do aniołów lub stworzeń niebiańskich (np. Księga Rodzaju. 6:2,4; Księga Powtórzonego Prawa 32:8; Księga Hioba 1:6–12), narodu Izraela lub Izraelitów (np. Księga Wyjścia. 4:22; Księga Ozeasza 11:1) oraz króla (zwłaszcza w 2 Księdze Samuela 7:14 i Księdze Psalmów 2:7).”[88]

Joel Carmichael dodaje: Tytuł “syn Boży” był oczywiście w pełni znany Żydom w czasach Jezusa a nawet przez stulecia przed jego urodzeniem: wszyscy Żydzi byli synami Bożymi; właśnie to wyróżniało ich od innych ludzi. . . W okresie po wypędzeniu narodu Izraela z Jerozolimy, tytuł ten nosił dodatkowo każdy pobożny człowiek; ostatecznie stał się on znany w odniesieniu do Prawego Człowieka oraz Księcia. We wszystkich wymienionych przypadkach żydowskiego użycia tego tytułu, był on zwyczajną metaforą służącą podkreśleniu bliskiego związku pomiędzy człowieczą cnotą a boskim autorytetem.[89]

Zatem, jeśli tytuł “syn Boży” był “zwyczajną metaforą”, dlaczego religia chrześcijańska wywyższa Jezusa do “syna Bożego” w dosłownym znaczeniu tego słowa? Podobnie, inne pytanie pozostaje bez odpowiedzi: “Gdzie i kiedy Jezus zyskał wyłączność na tytuł “Syn Boży”?

Jeśli nie zagmatwało to wystarczająco nitek kościelnej doktryny, przyglądnijmy się wersowi z Listu do Hebrajczyków 7:3, w którym Melchizedek, Król Szalemu (Król Pokoju), jest przedstawiony jako człowiek “bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze.” Nieśmiertelny, nie posiadający początku ani rodziców? Czy możliwe, że Jezus miałby biblijnego rywala?

Zadziwiające jest to, że Jezus nigdy nie nazywa się “Synem Bożym”, zamiast tego mówi o sobie “Syn człowieczy”. Słownik Biblijny Harpera sugeruje: “Jezus musiał użyć określenia “Syn człowieczy” z powodu jego prostoty, możliwe że jego zamysłem było zniżyć się w ten sposób do poziomu człowieka, nazywając siebie samego jednym z nich.”90 Nowa Katolicka Encyklopedia pod hasłem “Syn Boży” wyjaśnia: “Ten tytuł ma szczególne znaczene, gdyż był on wybrany przez Jezusa na określenie Siebie Samego, jak również na określenie Jego misji.”[91](NW)

Dodajmy, że Jezus przedstawił się jako “syn człowieczy” osiemdziesiąt osiem razy w Nowym Testamencie. “Syn Boży” pojawia się w Nowym Testamencie czterdzieści siedem razy, zawsze jednak określenie to używane jest przez innych ludzi. Słownik Biblijny Harper’a wyjaśnia:

Pomimo tego, że synoptyczna tradycja (Ew. wg św. Mateusza, Marka oraz Łukasza nazywane są czasem Ewangeliami Synoptycznymi; przyp. tłum.) przekazuje dwa powiedzenia Jezusa, w których odnosi się on do siebie samego jako do “syna” i do Boga jako jego Ojca (Ew. wg. św. Marka 13:32; Mateusza 11:27), autentyczność tych powiedzeń jest powszechnie kwestionowana, pozostawiając niejasnym czy rzeczywiście Jezus nazwał siebie synem w odniesieniu do Boga jako swojego Ojca…

Warto zauważyć, że Jezus nigdy nie przywłaszcza sobie tytułu “Syna Bożego”. Podczas gdy Ew. wg św. Marka 14:61–62 przedstawia Jezusa przyjmującego ten tytuł, zarówno Ew. wg św. Łukasza 22:67 jak i Mateusza 26:64 wysilają się, aby ukazać Jezusa akceptującego ten tytuł, kiedy odpowiada on Kajfaszowi, najwyższemu kapłanowi “Ty to powiedziałeś, nie ja.”[92] (Ew. wg św. Mateusza w polskim tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia zamiast tej odpowiedzi podaje “Tak, ja nim jestem”; przyp. tłum.)

Słownik Biblijny Hastinga dodaje: “Wątpliwym jest, że Jezus użył tego określenia [“Syn Boży”] na opisanie samego siebie. . . .”[93]

A może określenie “syn człowieczy” sugeruje wyłączność? Fakty zaprzeczają podobnej hipotezie—Księga Ezekiela zawiera dziewiećdziesiąt trzy odnośniki do Ezekiela jako “syna człowieczego”. Wszystko to pozostawia obiektywnego czytelnika z następującymi wnioskami:

1. Aby poznać prawdziwego Jezusa należy zwrócić uwagę na określenia jakimi on sam się tytułuje.

2. Jezus nazywał siebie samego “synem człowieczym”. Osiemdziesiąt osiem razy.

3. Nigdzie w Biblii Jezus nie nazwał siebie samego “synem Bożym” w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nigdzie. Ani razu.[94]

4. Tak czy inaczej, w żydowskim rozumieniu określenia “syn Boży”, miało ono znaczenie metaforyczne lub, biorąc pod uwagę jego dosłowne znaczenie, było sprzeczne z ideą monoteizmu.

Kapłani i uczeni chrześcijańscy potwierdzają powyższe wnioski, twierdząc jednak, że chociaż Jezus nigdy sam nie nazwał się “synem Bożym”, wielu nazywało go w ten sposób. Na podobny argument również istnieje biblijna odpowiedź.

Badając manuskrypty składające się na Nowy Testament, odkryjemy, że przypisywane Jezusowi “synostwo” ma swoje źródło w błędnym tłumaczeniu dwóch greckich słów—pais oraz huios, obydwa tłumaczone jako “syn”. Takie tłumaczenie jest jednak dalekie od doskonałości. Greckie słowo pais pochodzi od hebrajskiego ebed, używanego w podstawowym znaczeniu na określenie służącego lub niewolnika.

Zatem poprawne tłumaczenie greckiego pais theou brzmi “sługa Boży”. Zamiana “sługi” na “dziecko” lub “syna” wydaje się ekstrawagancką ozdobą tego tłumaczenia. Według Teologicznego Słownika Nowego Testamentu, “Źródłowy hebrajski odpowiednik greckiego pais w wyrażeniu pais theou (hebr. ebed), podkreśla związek między ludźmi, mając podstawowe znaczenie ‘niewolnik’”[95]

To odkrycie pokrywa nam się doskonale z proroctwem w Księdze Izajasza 42:1, potwierdzonym w Ew. wg św. Mateusza 12:18: “Oto mój Sługa [od greckiego słowa pais]; którego wybrałem, umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie…”

We wszystkich angielskich biblijnych tłumaczeniach w powyższym wersie zawsze znajdziemy słowo “sługa”. Biorąc pod uwagę fakt, że celem objawienia jest uczynić prawdę pochodzącą od Boga zrozumiałą, wers ten wydaje się być bolesnym policzkiem zadanym w twarz doktryny głoszącej Boże synostwo. Czyż nie jest to najlepsza okazja aby Bóg ogłosił, że Jezus jest Jego synem? Czyż nie jest najlepszym momentem powiedzieć w tym miejscu “Oto mój syn zrodzony, a nie stworzony. . .”?

Bóg jednak tego nie powiedział. Warto tu zauważyć, że doktryna o Bożym synostwie nie posiada żadnego biblijnego poparcia zarówno w zanotowanych słowach Boga jak i Jezusa, co wydaje się być dość dziwnym. Oczywiście pod warunkiem, że Jezus był kimś więcej niż sługą Bożym, którego opisuje to proroctwo.

Jeśli chodzi o użycie słowa ebed w religijnym kontekście, “Określenie to służy wyrażeniu pokory i używane było przez prawych ludzi stojących przed Bogiem.”[96]

Co więcej, “Po roku 100 p.n.e. określenie pais theou najczęściej oznacza “sługa Boży”, i w takim znaczeniu użyte było w stosunku do Mojżesza, proroków oraz trójki dzieci (Bar. 1:20; 2:20; Dan. 9:35).”[97]

Łatwo zbłądzić na doktrynalne ruchome piaski idąc biblijnymi dalej śladami tej kwestii, gdyż w Nowym Testamencie określenie pais theou pojawia się osiem razy, z czego pięć razy w odniesieniu do Jezusa (Ew. wg św. Mateusza 12:18; Dzieje Apostolskie 3:13, 26; 4:27, 30)—a pozostałe trzy razy w odniesieniu do narodu Izraela (Ew. wg św. Łukasza 1:54) oraz Dawida (Ew. wg św. Łukasza 1:69; Dzieje Apostolskie 4:25).

Jezus nie miał zatem wyłącznych praw do tego tytułu, co potwierdza następujący wniosek ekspertów “W kilku przypadkach, w których Jezus jest nazwany pais theou mamy wtedy wyraźnie do czynienia ze starohebrajskim metaforycznym znaczeniem i tradycją tego określenia.”[98]

Co więcej, rzetelne tłumaczenie powinno być takie same we wszystkich przypadkach użycia tego określenia, innymi słowy wszystkie osoby nazwane greckim tytułem pais theou powinny wyraźnie mieć ten sam status w tłumaczeniu. Niestety tak nie jest. Podczas gdy pais zostało przetłumaczone jako “sługa” w odniesieniu do narodu Izraela i Dawida (w powyżej przytoczonych wersach), to samo słowo tłumaczone jest jako “Syn” lub “święte dziecko” w odniesieniu do Jezusa (jeśli chodzi o polskie tłumaczenie – Biblia Tysiąclecia w każdym z powyższych wersów odnoszących się do Jezusa używa słowa “Sługa”, pisanego z dużej litery lub “święty Sługa”; przyp.tłum). To uprzywilejowane traktowanie Jezusa jest konsekwentnie powtarzane, choć pozbawione logiki.

W naszej dyskusji nie powinniśmy zapomnieć o istnieniu interesującej, jeśli nie kluczowej, analogii: “Greckie wyrażenie pais tou theou, ‘sługa Boży’, ma dokładnie tę samą konotację jak muzułmańskie imię Abdallah— ‘sługa Allaha.’”[99]

Podobieństwo jest tym bardziej zaskakujące, jeśli odkryjemy, że Święty Koran naucza, że Jezus przedstawił siebie samego właśnie jako Abdallah (abd w języku arabskim znaczy “niewolnik” lub “sługa”; Abd-Allah [pisane również jako “Abdullah”] oznacza “niewolnik Allaha” lub “sługa Allaha”.) Według Świętego Koranu, kiedy Maria powróciła do swojej rodziny z nowonarodzonym dzieckiem, została ona oskarżona o bycie nieczystą. Niemowlę, jakim był Jezus, przemówiło wtedy z kołyski, broniąc czystości swojej matki oraz, poprzez ten cud, udowadniając prawdziwość swoich słów, kiedy powiedział: “Inni Abdullah . . .” co oznacza: “Zaprawdę, ja jestem sługą Boga!. . .” (TKB 19:30)

Tłumaczenie w Nowym Testamencie greckiego słowa huios jako “syn” (w dosłownym znaczeniu tego słowa) jest również niepoprawne. W Teologicznym Słowniku Nowego Testamentu (autorstwa Kittel’a i Friedrich’a), na stronie 1210 znajdziemy, że znaczenie huios oscyluje pomiędzy tym dosłownym (Jezus, syn Marii), łagodnie metaforycznym (wierni jako synowie króla [Ew. wg św. Mateusza 17:25–26]), uprzejmie metaforycznym (Boży wybrańcy będący synami Abrahama [Ew. wg św. Łukasza 19:9]), do metaforycznego w potocznym sensie (wierni jako synowie Boży [Ew. wg św. Mateusza 7:9 oraz List do Hebrajczyków 12:5]), do metaforycznego w duchowym sensie (uczniowie jako synowie Faryzeuszy [Ew. wg św. Mateusza 12:27, Dzieje Apostolskie 23:6]), do metaforycznego w sensie biologicznym (jak w Ew. wg św. Jana 19:26, gdy Jezus przedstawia Marii swojego ulubionego ucznia jako “jej syna”), do metaforycznego w generalnym sensie, gdzie przykładami są “synowie królestwa” (Ew. wg św. Mateusza 8:12), “synowie pokoju” (Ew. wg św. Łukasza 10:6), “synowie światłości” (Ew. wg św. Łukasza 16:8), aż do wielu innych, poczynając od “synów tego świata” (Ew. wg św. Łukasza 16:8) a kończąc na “synach gromu” (Ew. wg św. Marka 3:17). Mając przed sobą wszystkie te przykłady, można by pomyśleć, że to błędnie zrozumiane słowo “syn” wymachuje afiszem, na którym dużymi literami napisane jest METAFORA! Lub, innymi słowy, jak to wymownie ujął Graham Stanton: “Większość badaczy Pisma przyjmuje, że za słowem “syn” kryje się aramejskie lub hebrajskie słowo “sługa”.

Gdy Duch spoczywa na Jezusie podczas jego chrztu, głos z nieba zwraca się do Jezusa słowamy wyjętymi z Księgi Izajasza 42:1: “Oto mój Sługa. . . wybrany mój . . . Duch mój na Nim spoczął.” Pomimo tego, że Ew. wg św. Marka 1:11 oraz 9:7 potwierdza, że Jezus powołany został przez Boga do specjalnego mesjańskiego zadania, nacisk jest jednak nałożony na rolę Jezusa jako wybranego sługę, a nie jako Syna Bożego.”[100]

Obiektywny czytelnik jest teraz zmuszony wydłużyć listę wcześniejszych wniosków w następujący sposób:

1. Aby poznać prawdziwego Jezusa należy zwrócić uwagę na określenia jakimi on sam się tytułuje.

2. Jezus nazywał siebie samego “synem człowieczym”. Osiemdziesiąt osiem razy.

3. Nigdzie w Biblii Jezus nie nazwał siebie samego “synem Bożym” w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nigdzie. Ani razu.[101]

4. Tak czy inaczej, w żydowskim rozumieniu określenia “syn Boży”, miało ono znaczenie metaforyczne lub, biorąc pod uwagę jego dosłowne znaczenie, było sprzeczne z ideą monoteizmu.

5. Podstawowe tłumaczenie wyrażenia pais theou brzmi “sługa Boży” a nie “syn Boży”.

6. Huios, które tłumaczone jest z greckiego Nowego Testamentu jako “syn”, użyte jest w sensie metaforycznym tak ogromną ilość razy, że dosłowne tłumaczenie tego słowa nie ma logicznych podstaw.

7. Wielu ludzi nazywało Jezusa “synem Bożym”, ale można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem , że zawsze robili to w sensie metaforycznym, biorąc pod uwagę wcześniejszą żydowską tradycję związaną z tym określeniem, jak również surowe przestrzeganie monoteizmu w judaiźmie.

Jak więc świat chrześcijański usprawiedliwia doktrynę boskiego synostwa? Niektórzy argumentują, że Jezus był synem Bożym, gdyż nazywał Boga “Ojcem”. Ale jak inni ludzie nazywali Boga? Sam Jezus nauczał przecież: “Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie. . .” (Ew. wg św. Mateusza 6:9)? Zatem Jezus nauczał, że każdy kto wierzy w jego proroctwo może zarówno nazwać się “synem Bożym”, jak i identyfikować Boga jako swojego “Ojca”.

Niektórzy sugerują, że Jezus był człowiekiem podczas swojego życia, ale stał się partnerem w Bożej boskości po ukrzyżowaniu. Ew. wg. św. Marka 14:62 głosi jednak , że Jezus, mówiąc o Dniu Sądu Ostatecznego, naucza, że ludzie zobaczą jako “Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi”. Jeśli zatem Jezus jest “Synem Człowieczym” w Dniu Sądu Ostatecznego, kim jest w okresie począwszy od czasów obecnych aż do tego dnia? Znów można by zapytać: “Gdzie ma swój początek doktryna o synostwie Bożym?”

Jeśli będziemy szukać odpowiedzi u teologów Kościoła, usłyszymy: “Na I Soborze Nicejskim kościół został zmuszony przez panującą wtedy sytuację do wprowadzenia poza-biblijnych kategorii do jego autentycznego opisu związku pomiędzy Synem a Ojcem. Ariańska kontrowersja była ogniwem zapalnym tego procesu.”102 Hmm . . . “zmuszony przez panującą wtedy sytuację”—co to tak naprawdę oznacza? Podobny zwrot kojarzony jest zwykle z usprawiedliwianiem nieprawego uczynku: “Zostałem zmuszony przez sytuację—nie miałem wystarczająco dużo pieniędzy, więc ukradłem” lub “”Zostałem zmuszony przez sytuację—prawda nie skutkowała, więc skłamałem”.

Co zmusiło Kościół Katolicki do działania? Co za sytuacja wtedy panowała? Czy powodem było to, że Ariusz wykazał, że kościół nie był w stanie udowodnić swojej doktryny biblijnym źródłem? Biblia była bez zarzutu dopóki nie była w stanie poprzeć teologii kościoła, wtedy odrzucił on biblijne prawa i ustalił swoje, kościelne. Czy tak rzeczywiście było? Wszystko, bowiem, na to wskazuje, gdyż kościół, nie będąc w stanie przytoczyć dowodów z Biblii, zwrócił się ku innym, poza-biblijnym źródłom w celu poparcia swoich doktryn. Chwileczkę! Czy można w ten sposób postępować? Przyjrzyjmy się tym pełnym turbulencji czasom.

Ariusz argumentował, że boska Trójca została skomponowana z trzech oddzielnych i istot oraz, że Jezus Chrystus był z natury istotą stworzoną a także mającą początek i koniec. Innymi słowy, Jezus był człowiekiem. Główne dzieło Ariusza, Thalia (“Uczta”), zostało po raz pierwszy opublikowane w 323r. n.e. i sprawiło taki zamęt, że I Sobór Nicejski zebrał się już dwa lata później, w 325r. n.e. aby stawić czoła wyzwaniom.

Jednym z nich było twierdzenie Ariusza, że jeśli Jezus był człowiekiem, nie powinniśmy zatem mówić, że był on Bogiem, a jeśli Jezus był Bogiem, w takim razie nie powinniśmy mówić, że Jezus umarł. Według Ariusza, koncept Boga-człowieka nigdy nie sprosta krytycznej analizie, nie posiadając logicznego wytłumaczenia. Ariańskie wyzwania stawiane trynitarskiej teologii zostałyby z czasem zmiecione pod dywan historii gdyby nie to, że nikt nie jest w stanie wytłumaczyć konceptu Bogaczłowieka.

Tysiąc siedemset lat pracy apologetów przy przesiewaniu piasku argumentów nie przyniosło ani jednej grudki złota, na tyle błyskotliwej, aby zadowolić sceptyków. Sprawiające trudność pytania pojawiają się co jakiś czas, odbijając się echem ariańskich argumentów. Jednym z nich jest na przykład: “Jeśli przyjmiemy, że Bóg stał się człowiekiem, czy pozbawił siebie w tym momencie swojej Boskiej mocy?” Bo jeśli tak, to przestał On być wtedy Bogiem, a jeśli nie, to nie był On człowiekiem. Następnym pytaniem jest “Jeśli Bóg-człowiek umarł na krzyżu, czy oznacza to, że Bóg umarł?” Oczywiście, że nie. Więc kto umarł? Tylko “część ludzka”? Jeśli tak, w takim razie ofiara nie była wystarczająca, gdyż, według doktryny, jedynie boska ofiara była w stanie odkupić grzechy ludzkości.

Problem tkwi w tym, że ludzka część zaproponowanej “trójjedności” umierając, przyczyniłaby się do odkupienia grzechów w równym stopniu co śmierć bezgrzesznego człowieka. Nie pozostaje więc nam nic innego jak tylko powrócić do stwierdzenia, że jakiś element boskości umarł. Żydzi, surowo przestrzegający monoteizmu, unitariańscy chrześcijanie oraz muzułmanie odpowiedzieliby, bez wątpienia, że ktokolwiek mówiący o śmierci Boga, cóż, może pójść prosto do diabła (można oczekiwać, że Bóg, żyjący i wieczny, zgodziłby się z taką odpowiedzią).

Kontynuując tę myśl, trynitariańska doktryna głosi, że Bóg nie tylko stał się człowiekiem, ale jednocześnie pozostał On Bogiem—koncept, który unitarianie uważają za dosłowną analogię skeczu Escher’a zatytułowanego “niemożliwa konstrukcja”. Podobne stwierdzenie wypełnia wszystkie gramatyczne i językowe wymogi na zbudowanie zdania, ale rzeczywistość, o której mówi, nigdy nie będzie w stanie przyjąć niemożliwego przekrzywienia i jednocześnie utrzymać balans sprzeczności. Drzewo nie jest w stanie być przetworzone na mebel i w dalszym ciągu pozostać drzewem.

Z chwilą przetworzenia, przymioty oryginału zostają raz na zawsze utracone. Religia katolicka powstała jednak na fundamentach doktryny przeistoczenia, która głosi coś dokładnie przeciwnego—że dwie różniące się od siebie substancje mogą być jedną istotą. Według unitarian, Bóg jest Bogiem a człowiek człowiekiem. Ci, którzy mylą ze sobą te dwie prawdy, zapominają o tym, że Bóg nie może porzucić Jego Boskości, gdyż na Jego Istotę składają się Jego boskie atrybuty.

Poza tym, Bóg nie potrzebuje doświadczyć człowieczej egzystencji, aby zrozumieć cierpienie ludzkości. Nikomu nie jest bardziej znany los ludzkości niż jej Stwórcy, stworzył On bowiem ludzkość z pełną wiedzą o wszystkim, począwszy od termoreceptorów a kończąc na najskrytszych myślach, począwszy od najmniejszych elementów komórkowych a skończywszy na podświadomości. Bóg zna problemy, rozterki i cierpienia ludzkości—Bóg stworzył Wszechświat, którego skomplikowana natura przewyższa te powierzchowne wymiary ludzkiej egzystencji.

“Dla Boga nic nie jest niemożliwe” słyszymy zwykle jako argumentem obrony; argument, który natychmiast wywołuje odpowiedź “Zgoda, ale jeśli nic nie jest niemożliwe dla Boga, dlaczego zatem nie wyjaśnił on doktryny o Trójcy Świętej (oczywiście zakładając, że jest ona prawdziwa)? Jeśli nic nie jest niemożliwe dla Boga, był On w takim razie w stanie podać logiczne wytłumaczenie, które nie wymagałoby odnoszenia się do poza-biblijnych źródeł.

Nie zrobił tego jednak. Dlaczego? Czy można w takim przypadku przyjąć, że w religii nie ma miejsca na nic, co nie zostało objawione przez Boga? Czy Bóg pozostawił ludzkości wolną rękę do znalezienia odpowiedzi?

Teza głosząca, że Bóg przekazał przez proroków swoje objawienie bez wyjaśnienia Swojej Własnej natury staje w sprzeczności z naszym przyrodzonym rozumieniem Boga jako Miłosiernego, oferującego wyraźne wskazówki dla ludzkości na drodze życia.

Jaka jest standardowa odpowiedź wyznawców Trójcy Świętej? Wszyscy ludzie uwierzyliby w Boga, gdyby tylko byli w stanie to zrozumieć. Jaka jest standardowa odpowiedź unitarian? Nikt nie rozumie konceptu Trójcy Świętej.

Nikt, dlatego koncept ten nazwany jest “tajemnicą wiary”. Każda dłuższa rozmowa z księdzem katolickim, w której wymienione zostaną powyższe argumenty (oraz te przedstawione poniżej), wcześniej czy później skończy się na przyznaniu ze strony księdza “To tajemnica wiary”. Niedaleko do następnego “argumentu” – “Musisz mieć wiarę, aby to zrozumieć”.

Unitarianie zwykle przypominają, że chwilę wcześniej wyznawca Trójcy Świętej powiedział, że ludzie uwierzyliby w Boga, gdyby zrozumieli ten koncept. W sytuacji jednak, gdy ktoś podejmuje szczerą próbę aby go zrozumieć, szukając odpowiedzi na znaczące pytania, stwierdzenie to zamienia się na odpowiedź o tajemnicy wiary (potwierdzając tylko pośrednio fakt, że nikt nie rozumie tego konceptu!).

Końcową obroną jest sugestia, że “Jedyną sposobem, aby człowiek uwierzył jest mieć wiarę” (czyli jedynym sposobem aby uwierzyć jest uwierzyć). Tutaj pojawia się jednak ważne pytanie: jeśli ślepa wiara, niewymagająca myślenia, jest metodologią, do której nawołuje Bóg, dlaczego w takim razie nakazuje nam używać rozumu (“‘Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan…” Księga Izajasza 1:18)?[103](NW)

Co jest poza-biblijnym źródłem? Można z całą pewnością przyjąć, że, jeśli źródło nie pochodzi z Biblii (a więc nie pochodzi od Boga), w takim razie musi być rezultatem ludzkiego rozumu (ludzkiej wyobraźni). Czyż nie byłoby bezpieczniej zmodyfikować kościelną doktrynę w taki sposób, aby dawała ona sposobność logicznym argumentom, a co ważniejsze, która byłaby zgodna z Biblią?

Bez wątpienia, obstawanie przy trynitariańskich doktrynach zapewniło przez stulecia pracę całej hierarchii duchowieństwa, choć ich fundamenty leżą na wątpliwych podstawach wiary, zasłoniętych szatą kościelnego poparcia. Również, bez wątpienia, możemy przypuścić, że wiara w prawdziwość kościelnych nauk została zachwiana w umysłach takich ludzi jak Ariusz—ludzi, którzy nieprzerwanie podkreślali fakt, że Jezus nigdy nie ogłaszał się Synem Bożym ani partnerem w boskości, nigdy nie głosił doktryny Trójcy Świętej. Nigdy nie robili tego też jego uczniowie. Co więcej, nie robił tego również Paweł z Tarsu.[104](NW)

Po tym jak Nowa Katolicka Encyklopedia przyznała, że kościół opierał się na “poza-biblijnych kategoriach” w celu zdefiniowania relacji między Jezusem Chrystusem a Bogiem, to samo źródło przedstawia niektóre ze skonstruowanych przez kościół doktryn, takich jak jedność Trójcy, zrodzony a nie stworzony itd. Następnie, autorzy tej encyklopedii dopuszczają się nieprawdopodobnie uproszczonej tezy, twierdząc, że Augustyn poszukiwał ideologii jak najbardziej idącej w parze z wrodzonym ludzkim pojmowaniem świata (a dokładnie “Augustyn poszukiwał w ludzkiej psychologii lub w sposobie pojmowania naturalnej analogii na zrozumienie wiecznej generacji Syna.”[105]).

Po przeczytaniu tego stwierdzenia, nikomu nie może być wzięte za złe reakcja pełna niedowierzania, “Oni . . . chyba . . . żartują. Nie mogą tego mówić poważnie.” Czyż nie jest to przecież doktryna odpowiedzialna za średniowieczną i Hiszpańską Inkwizycję, osiem fal chrześcijańskich wojen krzyżowych oraz niezliczone przymusowe nawracania tubylców w czasach kolonializmu?

Doktryna, która ma tyle sensu, że ponad dwanaście milionów ludzi umarło torturowanych, po tym jak wyparli się podstaw wiary trynitariańskiej? Dwanaście milionów! Doktryna, która ma tyle sensu, że, do dnia dzisiejszego, afrykańscy tubylcy nawracani są poprzez zwabianie ich jedzeniem i lekarstwami?

Zwykły człowiek może wywnioskować, że jeśli tortury i przymus są wymagane aby odświeżyć pamięć, trzeba na nowo zdefiniować znaczenie “wrodzonego pojmowania”.

A dlaczego by nie? Wiele wartości zostało na nowo zdefiniowanych. Papież Grzegorz IX ustanowił Papieską Inkwizycję w 1231r., ale nie było dla niego łatwym pogodzić metod pracy tej instytucji z grzechem tortury. Przez dwadzieścia lat borykał się z tym problemem, po czym, o ironio, przyjął imię Innocent IV, które w dosłownym tłumaczeniu oznacza “Niewinnny”. W 1252r. zatwierdził on tortury podpisując bullę papieską Ad extirpanda.106 Niektórym jednak to nie wystarczało, dlatego “w 1256r. papież Aleksander IV nadał kapłanom prawo udzielać sobie nawzajem rozgrzeszenia i dyspenzy. W efekcie, jeden inkwizytor mógł zarządzić tortury, po czym następny udzielał mu rozgrzeszenia.”[107]

Wrodzone pojmowanie nie odgrywało więc w Kościele tak istotnego znaczenia. Sympatykom tego podejścia proponuję wyobrazić sobie przez chwilę człowieka niewykształconego, odizolowanego od cywilizacji oraz niepoddanego wcześniejszej indoktrynacji. Wyobraźmy sobie tubylców w dalekich krajach, nieumiejących czytać i pisać, wyobraźmy sobie, że wszyscy oni poszukują Boga poprzez ciche życie w kontemplacji. Jak wielu z nich ocknie się nagle oświeconych ideą Ojca, Syna i Ducha Świętego?

Prawdopodobieństwo, że wniosek Augustyna był oparty na statystycznych danych, poddany krytycznej korekcie i wyrywkowo sprawdzony jest bardzo bliskie zeru. Jeśliby spytać milionów “heretyckich” unitariańskich chrześcijan, straconych za sprawą pozbawionegoo tolerancji trynitariańskiego sądu, mieliby oni z całą pewnością kilka sensownych argumentów przeciwko wnioskowi Augustyna. Niektórzy z oponentów możliwe, że przytoczyliby nawet Święty Koran, głoszący: “Nie ma przymusu w religii! …” (TKB 2:256)

Wracając do omawianej powyżej kwestii “syna Bożego”, napotykamy na następną trudność,związaną.z.następującym.cytatem: W Ew. wg św. Jana, dwukrotnie użyty tytuł Syna Bożego nie może być inaczej interpretowany jak tylko synonim Mesjasza. Z tego powodu wyznanie wiary Natanaela: “Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela” (Ew. wg św. Jana 1:49) stawia znak równości pomiędzy tymi dwoma tytułami.108 (co potwierdza komentarz z Biblii Tysiąclecia: “’Syn Boży’-tytuł mesjański, podobnie jak ‘Król Izraela’”;.przyp.tłum.) Nie jest jasne co to wyrażenie [Syn Boży] znaczy, gdy używane jest przez demony; możliwe, że opisuje jedynie człowieka prawego, posłanego przez Boga.[109](NW)

Tytuł ten [Syn Boży], używany przez rzymskiego centuriona podczas ukrzyżowania, wydaje się oznaczać jedynie człowieka. 110(NW)

Powyższe cytaty sugerują dwie możliwe ewentualności. W pierwszej, “syn Boży” może być rozumiany jako synonim Mesjasza, Króla Izraela, “prawego człowieka”, “świętego człowieka pochodzącego od Boga”, lub po prostu człowieka sprawiedliwego, na co wskazują ewangelie biorąc te określenia jako równe sobie.

Demony, na przykład, nazwały Jezusa “świętym człowiekiem od Boga” w jednym miejscu, a “Synem Bożym” w drugim; rzymski centurion nazwał Jezusa “Synem Bożym” w Ew. wg św. Mateusza i Marka, ale w Ew. wg św. Łukasza ten sam centurion nazywa Jezusa “sprawiedliwym człowiekiem”. Tak więc wszystko wskazuje na to, że te określenia mają to smao znaczenie.

Druga ewentualność zwraca uwagę na możliwość biblijnej nieścisłości, gdyż mamy do czynienia z tymi samymi wydarzeniami opisanymi w inny sposób oraz osobami wypowiadającymi się z użyciem innych słów. W każdym z przypadków, pojawia się przed nami problem. Jeśli różniące się określenia są synonimami, jeśli nie możemy w stu procentach ufać Biblii starając się zrozumieć znaczenia “Syna Bożego”, jak możemy mieć pewność, że poprawie interpretujemy ten tytuł?

Jeśli różniące się określenia użyte w Biblii świadczą o jej nieścisłości, mamy więc przed sobą księgę, w której jeden z autorów ewangelii dokładnie opisał wydarzenia i słowa ludzi, ale inny z autorów zrobił to nierzetelnie. Której wersji mamy zaufać i powierzyć nasze zbawienie? Gdy porównamy między sobą ewangelie, znajdziemy wiele przypadków, w których opowiadają one o tym samym wydarzeniu, ale w różniący się od siebie sposób.

Na przykład Ew. wg św. Mateusza 8:28–29 mówi o dwóch opętanych demonami ludziach, podczas gdy Ew. wg św. Łukasza 8:26–28 mówi o tylko jednym. Wielu ludzi uznaje autorów Biblii jako tych, którzy zostali oświeceni przez Boga, uważając Biblię za oświecone Słowo Boże (nie słowo Boże od początku do końca, ale słowo przez niego zainspirowane). Czy jest możliwe, żeby Bóg zainspirował/oświecił kogokolwiek do popełnienia błędu? Nawet najmniejszego błędu?

Niektórym trudno zrozumieć jak łatwo przychodzi chrześcijanom wzruszyć ramionami i zapomnieć o biblijnych sprzecznościach. Inni mają bardziej zawistne podejście. Świat chrześcijański chciałby wierzyć, że ludzie będący autorytetami Kościoła są oddani prawdzie a nie mistyfikacji. Jak wielu jednak ludzi naciągnęłoby prawdę, aby dostać w swoje ręce 10% dochodu całej kongregacji?

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że, słowami George’a Bernard’a Shaw’a: “Rząd, który ograbi Piotra, aby zapłacić Pawłowi, może zawsze liczyć na poparcie Pawła.”111 Innymi słowy, kościół, który zbiera dziesięcinę na opłacenie mięsięcznych wypłat i innych wydatków kapłanów, może zawsze liczyć na poparcie z ich strony.

Następne pytanie mogłoby brzmieć: “Jak wielu kardynałów, noszących przy sobie Biblię, naciągnęłoby prawdy, aby nie utracić swojej pozycji i wygody życia?” Jeśli znajdzie się ktoś, kto odpowiedziałby na to pytanie “Żaden”, człowiek ten jest albo niespełna rozumu, albo naiwny albo okłamuje on samego siebie.

Dzisiejsze czasy nie są niestety pozbawione księży lub pastorów, dla których prawda znaczy równie mało co moralność. Jedni nad wszystko cenią sobie zaszczyty, inni dopuszczają się pedofilii. Jezus ostrzegł przed tymi fałszywymi “ludźmi od Boga” w Ew. wg św. Mateusza 7:15–16, kiedy powiedział: “Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. . .”[112](NW)

Po raz ostatni wróćmy do pytania, które w dalszym ciągu nie otrzymało oczywistej odpowiedzi – co znaczy określenie “Syn Boży”? Jak mamy tłumaczyć oryginalne hebrajskie słowo ebed – “niewolnik”, “sługa” czy “syn”? Jeśli poprawnym tłumaczeniem jest “syn”, w takim razie czym wyróżnia się Jezus jako “Syn Boży” od wszystkich innych “synów Bożych” wymienionych w Biblii, którzy nie byli nikim innym jak tylko prawymi ludźmi lub, najwyżej, prorokami?

Mająca historyczne podłoże krytyka Nowego Testamentu (autorstwa R. Bultmann’a) doczekała się następującej odpowiedzi w Nowej Katolickiej Encyklopedii: “Syn Boży utracił ostatnio swoje niekwestionowane wcześniej miejsce w chrześcijańskiej teologii ze względu na jego zaczerpnięte z mitologii przebranie, w które kościół przywdział swoją wiarę. . . . Problemem stającym naprzeciw każdemu, kto próbuje sformułować dorzeczny teologiczny koncept Syna Bożego, jest określić logiczne znaczenie tej idei.”[113]

Biorąc po uwagę różnorodne interpretacje znaczenia tego określenia, łatwo zrozumieć ogromne starania Kościoła w pierwszych wiekach naszej ery aby zdefiniować podstawy wiary, zgodne lub niezgodne z prawdą. Te starania miały swój finał w 451r., na Soborze Chalcedońskim, który ogłosił dogmat wiary od tamtej pory dominujący w świecie chrześcijańskim: “Jeden i ten sam Chrystus, Syn, Pan, jednorodzony, w dwóch naturach, bez pomieszania, niezmienny, niepodzielny, nierozłączny.”[114]

Ktokolwiek przyjął dowody przedstawione wcześniej w tym rozdziale, uzna ten cytat za stwierdzenie, nie za prawdę. Nawet, jeśli Ojcowie Kościoła uznali naturę Jezusa za “bez pomieszania”, nie można powiedzeć tego o wielu następnych pokoleniach chrześcijan. Pomieszanie, podział i izolacja nawiedzały tych, którzy poszukiwali prawdy, począwszy od czasów Jezusa.

Jak to ujął Johannes Lehmann w The Jesus Report, Tak więc koncept “syna Bożego” doprowadził do nieporozumienia, które miało niewyobrażalne konsekwencje. Ktokolwiek, posiadający jedynie pobieżną wiedzę o świecie Wschodu zdaje sobie sprawę, że ludzie Orientu lubią kwiecistą mowę. . . Zwykły kłamca jest synem kłamstw, a ktokolwiek bardziej wprawny w kłamaniu staje się ojcem kłamstw. Określenie “syn Boży” ma taki sam wymiar językowy i myślowy.

W semickim, lingwistycznym użyciu określenie to nie ma żadnego innego znaczenia poza tym, że mówi ono o istnieniu więzi pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Żydowi nigdy nie przyszłoby do głowy, że określenie “syn Boży” kładzie nacisk na dosłowny związek między ojcem a synem. Syn Boży jest człowiekiem błogosławionym przez Boga, wybranym przez Niego instrumentem, człowiekiem, który czyni wszystko, co od niego wymaga Bóg. Każda próba dosłownej interpretacji, a co za tym idzie wydedukowania boskości syna, zaprzecza istniejącym faktom.[115]

Rozumienie “syna Bożego” nie w dosłowny, ale metaforyczny sposób, umożliwia rozwiązanie wielu trudności związanych z chrześcijańskimi doktrynami. Dodatkowo, uznanie znaczenia “syna Bożego” jako proroka lub prawego człowieka, ale nic ponadto, stwarza wyzwanie wśród chrześcijan, będąc odbiciem nauk Świętego Koranu: “A chrześcijanie powiedzieli: “Mesjasz jest synem Boga.” Takie są słowa wypowiedziane ich ustami. Oni naśladują słowa tych, którzy przedtem nie wierzyli. Niech zwalczy ich Bóg! Jakże oni są przewrotni!” (TKB 9:30)

Warto podkreślić w tym miejscu, że celem autora nie jest przedstawienie jednej księgi jako tej zawierającej prawdę a innej jako fałszywej. Nie. Wszystkie trzy księgi— Stary Testament, Nowy Testament i Święty Koran—zawierają prawdę. Wszystkie trzy księgi nauczają o Jedności Boga i ludzkiej naturze Jezusa, poprzez to popierając siebie nawzajem. Tak więc księgi są zgodne z prawdą. Co jest niezgodne z prawdą, to doktryny, które mają tak mgliste pochodzenie, że mówi się o nich jako o pochodzących z “pozabiblijnych kategorii”.

Pobierz całą książkę

PDF (1.4 MB)